"Super Express" przeprowadził sondaż z którego wynika, że prawie 70 proc. Polaków (67,5 proc.)  nie chce przyjmować uchodźców. Większość z nich argumentowała swój wybór tym, że zbulwersowały ich ostatnie wydarzenia w Niemczech.

Za przyjęciem uchodźców opowiedziało się jedynie 17 proc. badanych a 15, 5 proc. badanych nie ma zdania. - Wynika to z poczucia zagrożenia, spotęgowanego po wydarzeniach, których symbolem stała się Kolonia. To naturalny odruch opinii publicznej — komentuje w „SE” Przemysław Żurawski vel Grajewski, doradca szefa MSZ.

"SE" przypomina również, ze Polska ma przyjąć 7 tys. uchodźców - pierwsza grupa 400 osób ma trafić do naszego kraju jeszcze w tym roku. "W myśl procedur wynegocjowanych przez obecny rząd przyjmowane mają być osoby, które wyrażą wolę bycia w Polsce. Unikamy sytuacji, w której ktoś zostaje na siłę umieszczony w naszym kraju. A chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że większość imigrantów nie składa się z samych uchodźców, ale imigrantów zarobkowych. Lwia część tych ludzi zmierzała do Niemiec czy Skandynawii, gdzie świadczenia socjalne są zdecydowanie lepsze niż w Polsce. A więc osób, które będą chciały zostać w naszym kraju będzie zapewne bardzo mało" — twierdzi Żurawski vel Grajewski.

Żurawski vel Grajewski mówi również, że pomoc będzie skierowana wobec realnie potrzebujących, czyli kobiet, dzieci, a nie młodych mężczyzn w wieku poborowym. "Elementów zabezpieczających jest dużo. Stwarzają one wrażenie, że będą skuteczne. Można powiedzieć, że nie grozi nam niekontrolowany napływ grup sprawiających jakieś zagrożenie".

Odnośnie pomysłu Pawłą Kukiza o zorganizowanie referendum ws przyjęcia imigrantów, Żurawski vel Grajewski mówi: "W polityce międzynarodowej stosuje się bowiem zasadę pacta sunt servanda, czyli umów należy przestrzegać. Polska jest zobowiązana umowami międzynarodowymi do tego, by stosować odpowiednie procedury w stosunku do osób ubiegających się o azyl. A więc samo referendum, choć wynik wydaje się oczywisty, niewiele by zmieniło".

mm/Super Express