Szef polskiego MSWiA broni decyzji o wstrzymaniu małego ruchu granicznego z Rosją. 

4 lipca rząd podjął decyzję o zawieszeniu małego ruchu granicznego z Federacją Rosyjską i Ukrainą. Przywrócono już mały ruch z Ukrainą, natomiast obostrzenia na granicy z obwodem kaliningradzkim w Rosji nadal obowiązują. Marszałek pomorski Mieczysław Struk wysłał pismo do szefów MSWiA oraz MSZ ws. ponownego przywrócenia małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. Samorządowiec przekonuje, że Pomorze w wielu dziedzinach bardzo korzysta na przyjazdach Rosjan.

Mariusz Błaszczak mówi, że zawieszenie małego ruchu granicznego było związane ze szczytem NATO oraz Światowymi Dniami Młodzieży, ale dodaje również, że nie bez znaczenia pozostaje "symboliczna reakcja drugiej strony", czyli Ukrainy i Rosji.

- Kiedy wstrzymaliśmy mały ruch na granicy z Ukrainą, strona ukraińska nie wydała takiej samej deklaracji. Strona rosyjska tak. Dodatkowo, wszyscy doskonale pamiętamy te pogróżki, które były kierowane w stosunku do Państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, kiedy w Warszawie podjęto decyzję, że na terenie Polski i krajów nadbałtyckich będą stacjonowały wojska amerykańskie - zaznacza gość Jedynki.

Szef MSWiA mówi, że jest zdziwiony postawą marszałka województwa pomorskiego. - Przecież pan marszałek na pewno wie, że w 2009 roku to Rosja Putina napadła na Gruzję, stosunkowo niedawno Rosja Putina napadła na Ukrainę i anektowała Krym i wciąż toczy się wojna w Donbasie. Taka jest postawa Rosji - podkreśla Mariusz Błaszczak i dodaje, że nie bez znaczenia jest fakt, iż obwód kaliningradzki jest obwodem zmilitaryzowanym, gdzie stacjonują wojska rosyjskie.

- Powrócimy do małego ruchu granicznego, kiedy ustąpią przyczyny związane z bezpieczeństwem państwa polskiego - mówi gość "Sygnałów dnia" i dodaje, że na chwilę obecną mały ruch graniczny nadal jest możliwy, tyko na innych zasadach - wydawanych wiz.

za: Polskie Radio