"Dopóki w mieście są ludzie wierzący, będę z nimi. Bóg i moja wiara dadzą mi na to siłę " - powiedział biskup Charkowa Paweł Honczaruk. "My – księża –nie jesteśmy uzbrojeni. Jesteśmy ludźmi Kościoła. Naszą bronią jest Słowo Boże i modlitwa" - dodał. 

Charków to drugie co do wielkości miasto Ukrainy. Znajduje się bardzo blisko granicy z Rosją. W początkowej fazie wojny wojska rosyjskie bombardowały miasto tak intensywnie, że groziło to jego całkowitym zniszczeniem.

"Pamiętam, jak mała, około pięcioletnia dziewczynka stała przed zwłokami bliskiej osoby na ulicy, nie mogąc się ruszyć. Nad wszystkimi unosi się poczucie terroru, strachu i całkowitej bezradności" - powiedział bp Honczaruk.

"Tutejsze osiedle było jedną z najbardziej zaludnionych części Charkowa, teraz wszystko ogarnięte jest ciszą i zniszczeniem. Prosimy Boga, aby nas chronił i aby wszystko się skończyło. Strzelają i cały czas słychać wybuchy. Taka jest obecna sytuacja" - dodał.

Biskup poinformował, że jego kościół został uszkodzony, a świątynie nie stanowią już bezpiecznego schronienia, ponieważ są regularnie atakowane przez wojska rosyjskie.

"Wszystkie okna zostały wyrzucone przez ciśnienie podczas nalotu. Teraz używamy go jako magazynu dla pomocy humanitarnej. Modlimy się w małej kaplicy. Ale dzięki Bogu możemy jeszcze pochować wszystkich zmarłych" - poinformował.

"przez większość dnia staramy się dotrzeć z pomocą humanitarną do ludzi w bunkrach. Ładujemy samochody, jedziemy przez pozornie opustoszałe miasto i rozmawiamy z ludźmi, pocieszamy ich" - dodał.

Biskup zapewnił także, że pozostanie w Charkowie, aby służyć jego mieszkańcom.

jkg/ekai