„Przy takich mechanizmach, nawet małpę można było zrobić prezydentem” – mówił rosyjski oligarcha Borys Bieriezowski, który był głównym architektem kampanii wyborczej z 2000 roku. W jej wyniku do władzy doszedł Władimir Putin. Jurij Felsztiński, rosyjski historyk i przyjaciel Bieriezowskiego, w rozmowie z TVP Info przekonywał, że Bieriezowskinigdy nie mógł zrozumieć, „jak to on, mądry, mógł przegrać z głupim Putinem”.

Bieriezowskiwyjechał z Rosji, bo bał się o własne życie. W 2013 roku w dość zagadkowych okolicznościach znaleziono go martwego we własnym domu w Wielkiej Brytanii.

„Trzeba pamiętać, że Bieriezowskibył jedną z tych osób, które wymyśliły i doprowadziły Putina na urząd prezydenta Rosji” – mówił w TVP Info Felsztiński. „Tak się stało, że byłem jednym z pierwszych, komu powiedział, że to właśnie Putin będzie następnym prezydentem” – dodał historyk.

Wspomina, że Bieriezowskimocno wspierał Putina, uważał go za swojego przyjaciela i był przekonany, że będzie dobrym prezydentem Rosji. Jednak już w kilka miesięcy po dojściu Putina do władzy sytuacja się zmieniła. Bieriezowski popadł w niełaskę i uciekł do Londynu, żeby ratować się przed aresztem, więzieniem – lub przed śmiercią.

„Będąc w Londynie wracaliśmy do tej sprawy wiele razy i w pewnym momencie mi powiedział, że „gdyby wiedział, że będzie aż tak źle, to zrobiłby wszystko, żeby Putin nigdy nie został prezydentem” – wspomina Felsztiński.

Historyk wskazuje następnie, że oligarchowie, ludzie bogaci, niekoniecznie mają w Rosji wiele do powiedzenia. Pokazała to sprawa Bieriezowskiego oraz Chodorkowskiego, którego przecież aresztowano. Pieniądze ma się w Rosji do czasu „niepodejmowania konfliktu z rządem, nieprzejawiania chęci przejęcia władzy” – mówi w TVP Info Felsztiński. I dodaje: „Jeżeli spojrzymy na oligarchów dzisiaj, to oni siedzą cicho w swoich pałacach w Rosji albo zagranicą, bo zdają sobie sprawę, że mogą stracić pieniądze czy wolność”.

kad/tvp info