Drobna zaledwie część mordów na Rosjanach i ludziach innych narodowości , jakie popełniono za rządów Stalina, wystarczyłaby, by odsądzić od czci i wiary ludzi innych narodów i skazać ich na ostre potępienie.

W Rosji jest jednak inaczej. Arcyzbrodniarz Józef Stalin, który tyranizował przez dziesięciolecia wiele narodów, a najbardziej własny, wciąż cieszy się wielką popularnością wśród dzieci swoich dawnych ofiar. Jak informuje „Rzeczpospolita”, rosyjska partia komunistyczna zaproponowała, by na 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej postawić Stalinowi szereg pomników w całej Federacji.

Propozycję komunistów zadecydowanie odrzucono na przykład na Syberii, gdzie ludzie świetnie pamiętają diabelstwo stalinowskich łagrów. Inaczej do sprawy podeszli mieszkańcy południa, zupełnie, jakby wraz ze wzrostem temperatur w narodzie rosyjskim pogarszała się pamięć. Już w styczniu w Jałcie odsłonięto pomnik przedstawiający Stalina, Churchilla i Roosevelta. Według „Rzeczpospolitej” liczne grupy domagają się postawienia kolejnych monumentów poświęconych temu zbrodniarzowi w Kaspijsku, Machaczkale, Dagestańskich Ogniach, Orle, Lipiecku, Niżnym Nowogrodzie, Petersburgu i w samej Moskwie. Dziennik przypomina, że według badań niezależnego Centrum Lewady aż 52. Proc. Rosjan pozytywnie odnosi się do Stalina. Negatywnie zaledwie 32 proc.!

Te dane, podobnie jak poparcie dla stawiania arcymordercy pomników, są ewidentnym dowodem na opłakany stan świadomości historycznej rosyjskiego społeczeństwa. Nic dziwnego, że popiera ono imperialną politykę Putina. Ludziom, którym wmówiono, że Józef Stalin był dobroczyńcą Rosji, można wmówić po prostu wszystko. Jakie konsekwencje może mieć utrzymywanie narodu w tak fałszywej wizji historii, nie trzeba chyba mówić.

pac