Nie doszło do zawarcia ugody między prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim a byłym prezydentem Lechem Wałęsą – poinformował Sąd Okręgowy w Gdańsku. Negocjacje ws. ugody między stronami, na prośbę sądu, trwały ponad dwie godziny.

,,Pozwany wielokrotnie twierdził, że ja rozmawiałem w trakcie lotu z moim bratem i „wydałem polecenie”, żeby lądował za wszelką cenę. Chciałem oświadczyć, że nigdy takiego polecenia nie wydawałem, w ogóle nie byłem w stanie wydawać mojemu bratu żadnych poleceń. Nie na tym polegały nasze relacje. A w tej rozmowie jedynym tematem była sprawa stanu zdrowia mojej mamy, przy czym brat mnie poinformował, że nie ma sytuacji zagrożenia i w związku z tym nie muszę zaraz jechać do szpitala'' - mówił Jarosław Kaczyński.

Jak dodawał przed sądem, Lech Wałęsa rzucił ,,wyjątkowo ciężkie'' oskarżenie, o to, że Kaczyński jakoby ,,nie dbał o życie swojego brata, o życie 90 kilku innych osób''. Jak wskazał prezes PiS, słowa Wałęsy wpłynęły na jego wizerunek, bo na rozmaitych demonstracjach często jest wulgarnie i obraźliwie atakowany.

,,Nie przypominam sobie w tym momencie, żeby ktoś bezpośrednio odwoływał się do powoda, natomiast oskarżenia o to, że ja jestem winien tej katastrofy, śmierci 96 osób, w tym mojego śp. brata, odnajduję nawet w listach, które są do mnie kierowane, których otrzymuję bardzo dużo w ogóle, ale zdarzają się też i takie – ich nie jest bardzo dużo – które podtrzymują tego rodzaju tezy'' - wskazał Kaczyński.

Jarosław Kaczyński chciał, by Lech Wałęsa przeprosił go i wpłacił 30 tys. zł na cele społeczne. Wałęsa odmawiał, przekonując, że nie ma czego żałować. Inne zarzuty Kaczyńskiego, za kolejne obelgi, którymi obrzucał go Wałęsa, miałyby być przedmiotem ugody.

Ostatecznie do zawarcia takiej ugody nie doszło.

bb/tvp info, fronda.pl