O tej tragicznej sytuacji alarmuje Amnesty International w swym najnowszym raporcie. 

Dokument opiera się na setkach dowodów i relacji zebranych przez aktywistów na przestrzeni ostatnich 10 lat. Wynika z niego, że tortury używane są w Nigerii tak powszechnie, że ich stosowanie zostało de facto zinstytucjonalizowane (choć konstytucja formalnie tortur zakazuje).  

Dotychczas wstrząsające raporty o łamaniu praw człowieka i zbrodniach dokonywanych przez nigeryjskie służby płynęły z ogarniętych islamską rebelią północno-wschodnich regionów kraju. Tam wojsko nie powstrzymywało się od okrucieństw walce z muzułmańską sektą Boko Haram. Ponura rzeczywistość wojny z fundamentalistami to bezprawne egzekucje, zatrzymania i  tortury, które często dotykają przypadkowych i niewinnych ludzi. 

Okazuje się bowiem, że problem tortur i brutalnego traktowania ze strony służb bezpieczeństwa to plaga, która dotyka zwykłych Nigeryjczyków. Dla nigeryjskiej policji (skorumpowanej, słabo wyszkolonej, nadużywającej władzy i bezkarnej) tortury są rutynowo praktykowaną metodą wymuszania "przyznania się do winy" czy szybkiego "rozwiązania" sprawy. Często jest też w ten sposób po prostu "karze się" podejrzanych.

Jak wskazuje Amnesty International, tortury stały się tak nieodłączną częścią prawa w Nigerii, że wiele tamtejszych posterunków policji posiada specjalnie wydzielone pomieszczenia, gdzie katuje się podejrzanych ("komnaty tortur") oraz nieformalny urząd "oficera zajmującego się torturami".

Na północnym-wschodzie kraju armia brutalnie rozprawia się z każdym, na kogo padnie choćby cień podejrzeń o współpracę z Boko Haram. Stosuje się masowe łapanki, w czasie których żołnierze zatrzymują setki mężczyzn i nastolatków. Poddaje się ich okrutnej "weryfikacji", która ma sprawdzać, czy nie mają konszachtów z islamistami.

„Aresztowani przetrzymywani są w nieludzko przepełnionych, dusznych celach (pozbawionych wentylacji), a zdarzało się również, że i w zwykłej dziurze w ziemi na pełnym słońcu. Jeden z aresztantów, do których dotarła AI, wspominał, że w 100 osób wegetowali w pomieszczeniu o rozmiarach 9 na 12 metrów. Katorgą było już samo przebywanie w takich warunkach, jednak żołnierze niemal codziennie poddawali ich dodatkowym torturom. Wszyscy otrzymywali głodowe racje żywnościowe, a bywało, że nie dostawali nic. (..) nie było dnia, by jedna-dwie osoby nie umierały z głodu lub wycieńczenia” - pisze portal Wp.pl. 

ed/Wp.pl