Imam Wielkiego Meczetu Brukseli Mohamed Galaye Nidiaye przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że dżihadystów w Brukseli... nie brakuje.

Nidiaye powiedział dziennikowi, że w Brukseli żyje "kilkuset" radykałów, którzy gotowi są przeprowadzać zamachy. Imam wyjaśnia, że wielokrotnie ich spotykał, próbującodwieść ich od dosłownej, wybiórczej interpretacji passusów Koranu nawołujących do mordowania niemuzułmanów.

"To są ludzie, którzy bardzo często nie znają podstaw wiary, nie mówią ani trochę po arabsku, nie wiedzą nawet nic o ablucji. Oni przecież urodzili się tu, w Belgii. A informację o islamie, zdeformowanym, czerpią z sieci społecznościowych. Nasz meczet, główny w Brukseli, jest znany z umiaru, kieruje się tym, co w islamie nazywa się sprawiedliwym środkiem. Ale już kilka lat temu w belgijskim islamie nastąpił rozłam, są radykalne meczety, które w ogóle nie są kontrolowane przez państwo" - mówi imam.

"Ci młodzi ludzie powołują się na słowa proroka, na wersety Koranu. W szczególności na surę 9., werset 5., w którym w niezwykle brutalny sposób każe się wiernym nienawidzić niewiernych, eksterminować ich [„zabijajcie niewiernych wszędzie, gdzie ich napotkacie, bierzcie ich w niewolę" - red.]. Ja wtedy staram się tłumaczyć, że w Koranie jest wiele sprzeczności, że nawet w samej surze 9., pod koniec wersetu 7. jest mowa o tym, że nie wolno zabijać kogoś, kto wobec nas zachowuje się sprawiedliwie. A przecież Belgia dała nam wszystko: pracę, edukację, mieszkanie. Nie można zrobić więcej" - przekonuje islamski duchowny.

Jego zdaniem islam wciąż czeka na wielką reformę, która zrewiduje niektóre przekonania podzielane obecnie przez muzułmanów, na przykład w kwestii przemocy czy w kwestii kobiet. Droga do tego jest jednak bardzo długa i trudna. Obecnie w samej tylko Brukseli aż 25 proc. ludności, jak mówi imam, to muzułmanie - i bardzo wielu z nich chce żyć tak, jak żyje się na Bliskim Wschodzie. Nie chcą przyjmować zachodniego modelu życia.

Imam wyjaśnia też, że wciąż brakuje współpracy między służbami belgijskimi a społecznością muzułmańską. Bez tego tymczasem nie da się jego zdaniem pokonać zagrożenia terrorystycznego.

bjad/Rzeczpospolita.pl