Informację o zamiarach Prokuratutry Warszawskiej podaje tvn24. Na stronach tego medium czytamy: - Postępowanie sprawdzające zostało wszczęte z urzędu przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Śródmieście-Północ - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura. Jak dodał, postępowanie sprawdzające dotyczy wydarzeń z 10 kwietnia przed Pałacem Prezydenckim podczas obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej - podaje tvn24.

 

Zgodnie z zapisami kodeksu karnego przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego jest m.in. znieważenie prezydenta RP lub konstytucyjnego organu państwa. Według prawa "kto publicznie znieważa prezydenta RP podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech", zaś karze do dwóch lat więzienia może podlegać osoba, która "publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej" - tvn24.


Chodzi o obchody upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej, które przygotowały Prawo i Sprawiedliwość. Pośród manifestujących znalazły się osoby z transparentami, które grzeszyły swoją treścią. Nie ma o tym żadnej wątpliwości. Ale by od razu wszczynać postępowania prokuratorskie? Publicysta "Rzeczpospolitej" zauważył, że takie transprenty nie przystoją w takim momencie jak rocznica i nie będzie już uczestniczył w tych wydarzeniach. I tak można zareagować na to co się działo przed Pałacem Prezydenckim 10 kwietnia 2012 roku. Niestety, transparent z takim hasłem został uznany przez wiele środowisk wrogich PiSowi za ich retorykę. Zrodził się z tego fałszywy mit, że PiS reklamuje swoją opozycyjność właśnie takimi hasłami jak te widniejące na transparentach. Doprowadziło to do tego, że zaczyna się w Polsce stosować metody aparatu dyktatorskiego, czyli ściganie, łapanie. Miejmy nadzieję, że rozpoczęte śledztwo prokuratorskie szybko skończy się fiaskiem a w następnych manifestacjach organizatorzy bardziej dokładniej przyjżą się transparentom przyniesionym na obchody by nie prowokować niepotrzebnych sporów.

 

philo/tvn24