„Nie ma dzisiaj ważniejszej sprawy niż kryzys energetyczny, ubóstwo Europejczyków i bezpieczeństwo Europejczyków. To są realne zagrożenia, tym żyją dzisiaj Europejczycy w naszych krajach” – zwróciła się europoseł Beata Szydło do prezydenta Francji Emanuela Macrona, który prezentując dziś priorytety francuskiej prezydencji w UE skupił się na praworządności i dostępie do aborcji.

Prezydent Francji Emmanuel Macron wystąpił dziś na forum Parlamentu Europejskiego, gdzie zaprezentował cele i dążenia Francji w związku z objęciem przez ten kraj prezydencji w Unii Europejskiej. Walcząca z pandemią koronawirusa Europa dziś staje przed kolejnymi niebezpieczeństwami związanymi z kryzysem energetycznym i rosyjską agresją. Mimo to w swoim wystąpieniu prezydent Francji szczególną uwagę zwracał na kwestie praworządności i prawa do aborcji, które jego zdaniem powinno zostać wpisane do Karty praw podstawowych UE.

Do wystąpienia Macrona w stanowczych słowach odniosła się europoseł Beata Szydło.

- „Pan prezydent (Macron - red.) przedstawił bardzo ambitny program prezydencji, ale wydaje mi się, że powinniśmy przede wszystkim wyznaczyć sobie te najważniejsze punkty, do których będziemy odnosili się w naszej debacie i będziemy poszukiwali jedności. Bo Europa potrzebuje dzisiaj jedności, potrzebuje stabilizacji i potrzebuje dobrych rozwiązań - debaty, a nie wzajemnego oskarżania się, czy próby dyskredytowania jakiegoś państwa, czy grupy politycznej tylko dlatego, że ona ma inne poglądy niż większość w tej Sali”

- mówiła była premier.

Wskazała na rzeczywiste problemy, z którymi zmagają się dziś Europejczycy.

- „Nie ma dzisiaj ważniejszej sprawy niż kryzys energetyczny, ubóstwo Europejczyków i bezpieczeństwo Europejczyków. To są realne zagrożenia, tym żyją dzisiaj Europejczycy w naszych krajach. I dlatego musimy na tym przede wszystkim się skoncentrować i pomóc rozwiązać te problemy. Wierzę w to, że prezydencja francuska będzie w tym kierunku szła”

- podkreśliła.

Odniosła się też do oskarżeń o łamanie praworządności przez Polskę.

- „Polska jest krajem praworządnym i głos płynący z Warszawy, z Budapesztu ma taką samą wartość i takie samo znaczenie jak głos płynący z Paryża, Berlina czy innych stolic europejskich”

- zaznaczyła.

kak/DoRzeczy.pl