,,Mam nadzieję, że to był incydent. I też mam nadzieję, że reformy sądownictwa, których przygotowanie zapowiedział pan prezydent, będą rzeczywiście reformowały ten obszar, a nie będą próbą zmian powierzchownych, które w rzeczywistości niczego nie zmienią'' - mówi w rozmowie z tygodnikiem ,,Sieci prawdy'' premier Beata Szydło. Tymi słowy szefowa rządu skomentowała prezydenckie weta ustaw sądowych PiS oraz planowane przez Belweder nowe ustawy.

,,Polska potrzebuje dzisiaj zasadniczej reformy sądownictwa, zmian dotyczących mediów i reformy służb specjalnych. Jeśli uda nam się to przeprowadzić, będzie można powiedzieć, że projekt zmian założony na cztery lata został zamknięty. Co nie znaczy, że jest ugruntowany'' - zaznaczyła premier.

Jak wytłumaczyła, dla utrwalenia zmian potrzeba jeszcze przynajmniej kolejnych czterech lat, co oznacza, że PiS musi wygrać kolejne wybory parlamentarne. 

Szydło przypomniała, że reforma sądownictwa jest jedną z najważniejszych zapowiedzi przedwyborczych PiS i władza w żadnej mierze nie może z niej zrezygnować ,,O reformie sądownictwa mówiliśmy wyraźnie, chyba najwyraźniej ze wszystkich spraw. To trzeba zrobić, bo to obiecaliśmy'' - podkreśliła.

Premier nie wykluczyła przy tym, że dojdzie do nowych dużych protestów i nacisków, także na głowę państwa. ,,Obawiam się, że protesty powrócą, podobnie jak obawiam się takiej presji wywieranej na prezydenta przy każdej zmianie, reformie. Także w sprawie mediów, które również musimy zmienić, spluralizować'' - stwierdziła Beata Szydło.

mod/sieci prawdy