Wielonarodowy batalion NATO, którym dowodzić będą najpewniej Stany Zjednoczone, umieszczony zostanie w tak zwanym przesmyku suwalskim. Jego zajęcie przez Rosjan odcięłoby kraje bałtyckie od reszty Europy. To właśnie ulokowany w Polsce batalion będzie więc fundamentem nowej struktury bezpieczeństwa regionu.

 

Wczoraj w Brukseli odbyło się spotkanie ministrów obrony państw NATO, na którym potwierdzono rozmieszczenie na wschodniej flance NATO czterech batalionów Sojuszu, w tym jednym wielonarodowym batalionem w Polsce. Pozostałe zostaną umieszczone w Estonii, na Litwie i na Łotwie.

Dziennik "Financial Times" podaje, że "polski" batalion będzie stacjonował w kluczowym dla obronności regionu przesmmyku suwalskim. Siły mogą trafić na swoje miejsce na początku 2017 roku lub nieco później.

Oczywiście batalion to zaledwie kilkuset żołnierzy (ok. 400). Łącznie NATO wyśle więc na wschodnią flankę Sojuszu około 1200 wojskowych, wspieranych przez utworzone wcześniej siły natychmiastowego reagowania (tzw. szpicę) złożone z 5000 żołnierzy. Wszystko to ma więc wymiar nie tyle wojskowy, co przede wszystkim polityczny, pokazując Rosji - atak na państwa bałtyckie lub na Polskę jest atakiem na całe NATO.

bbb