Jednym z uczestników konferencji „Historyczne skrzyżowania i sojusze w Europie środkowo-wschodniej” był znany polski dziennikarz Bronisław Wildstein. Dziennikarzom PoloNews udało się zadać kilka pytań, dotyczących obecnej sytuacji w Polsce.

W polskich kinach pojawił się film „Wołyń”, w Ukrainie planuje się zamknięty pokaz. Niektórzy ukraińscy intelektualiści piszą recenzje nawet nie obejrzawszy filmu. Co drugi odczuwa moralny obowiązek ocenić autentyczność lub smak tego filmu. Jak w tym wirze oceniania i wzajemnych oskarżeń nie tracę zdrowego rozsądku.

Środki masowego przekazu uczą historii bardziej niż szkoła. Nie będę komentować filmu, gdyż nie oglądałem go, lecz planuję obejrzeć. To na pewno dobry film, wielu moich znajomych zachwyca się nim. Mówią, że równomiernie przedstawia obie strony. Chcę nagłośnić, że my musimy uświadamiać, że wydarzenia z przeszłości nie mogą kierować nami dziś. Jednocześnie nie możemy zapominać o historii i musimy mówić o prawdzie. Uważając jednak, by ta historia nie zniewoliła nas, konieczne jest pokonanie przeszłości, aby żyć we współczesności.

Trzeba przyznać, że sprawa Wołynia aktualizuje się dosyć poważnie i w dość radykalnych formach. Ważna jest pamięć o zbrodni wołyńskiej, ale nie można zapominać o innych zbrodniach na Polakach w XX wieku.

Pragnę podkreślić, że dzisiejsza wspólnota Ukrainy i Polski jest bardzo ważna. Na pewno bliskość naszych narodów była przyczyną radykalnych wydarzeń, ale dziś polska i ukraińska tożsamość mają to samo zagrożenie – imperialne apetyty Rosji. Niestety, o rosyjskiej agresji mówi się bardzo mało, wojna trwa, ludzie giną. Obawiam się, że ta agresja może wyjść spoza granic Ukrainy i konieczna będzie obrona naszych granic.

Polska i Ukraina mają wspólną dolę, z jednej strony zagrożenia, z drugiej – perspektywy. Gdybyśmy stworzyli realną wspólnotę (nikt tu nie mówi o jednym narodzie) moglibyśmy stać się znaczącym elementem na geopolitycznej mapie świata. Jednak starają się nas skłócić. Ostatnio możemy spostrzec oficjalne i nieoficjalne ataki Putina na Polskę i Ukrainę.

Mówiąc o sporach, w Ukrainie pojawiła się informacja, że decyzje polskiego sejmu były przygotowywane przez rosyjskie służby specjalne od ponad sześciu lat, a napady na Ukraińców stały się normą w polskim społeczeństwie.

Ale to nieprawda! W Polsce oficjalnie przebywa milion Ukraińców, a nieoficjalnie – znacznie więcej. Nic wiem o faktach pogromów czy ataków na Ukraińców. Chcę zwrócić uwagę na Anglię, — w kraju z większą liczbą ludności niż Polska, gdzie zamieszkuje ponad 800 tys. Polaków, odbywały się napady na Polaków ze względu na przynależność narodową. Nie słyszałem, by w Polsce miały miejsce ataki na Ukraińców ze wzgędu na narodowość. Chociaż trzeba zauważyć, że gdy kraj zamieszkuje liczna grupa narodowa to pewne grupy społeczne mogą stwarzać problemy. Nie usprawiedliwiam takich zachowań, lecz według mnie polsko-ukraińskie współżycie w Polsce jest bardzo pozytywne. Jednocześnie pragnę podkreślić, że obecnie w Polsce wzrastają w siłę środowiska wspierane przez Rosję. Ważne jest, by zrozumieć że Kreml wykorzystuje nasze realne problemy i pamięć historyczną. Środowiska kresowe, ludzie z Wołynia, mają realną traumę, nie byli słuchani, nie odczuwali sprawiedliwości, o Wołyniu milczano, wszystko to stało się gruntem dla zewnętrznych manipulacji. Ale prawda oczyszcza i jestem pewien, że podołamy tej traumie. Jednak musimy być świadomi tego, że wciąż będą próbowali mieszać między nami.

W ukraińskich mediach można odnaleźć informację, że w Polsce z nadejściem nowej władzy wprowadzono cenzurę.

Ooo! (śmiech) chciałbym usłyszeć o tej cenzurze. Bajki o cenzurze rozpowszechnia nasza opozycja, a potem przez zachodnie media ta sprawa wraca do Polski. To groteskowe. Wiem o jednym przypadku, niby cenzury, która polegała na tym że minister kultury napisał do miejscowej władzy w Dolnym Śląsku, iż jeżeli teatr planuje wynajęcie zagranicznych porno-aktorów to on postanowia do tego nie dopuścić. Pragnę podkreślić, że z reżyserem problemy miała miejscowa władza, gdzie większość stanowi Platforma Obywatelska (partia opozycyjna w polskim parlamencie). Gdzie ta cenzura? Obecny rząd jest nieustannie atakowany. Gdzie i skąd może pojawić się cenzura? Wspomnę, że poprzednia władza (PO) usunęła wszystkich krytycznie nastawionych dziennikarzy z mediów publicznych. Mogę opowiedzieć o sobie – zwolniła mnie poprzednia władza, czytaj – dzisiejsza opozycja. Tamta władza zwalniała każdego, kto miał krytyczne poglądy. Dziś odbyły się wydarzenia analogiczne do tego, nie jestem z tego zadowolony, ale media publiczne to tylko część medialnego rynku. Podkreślam, że znaczna część mediów jest antyrządowa. Zawsze można narzekać na niskie standardy, ale właśnie dzisiaj w Polsce panuje pluralizm. Z jednej strony dziennikarze, jacy krytykują rząd łamiąc jakiekolwiek standardy, z drugiej strony media publiczne, jakie mu sprzyjają. Ja osobiście chciałby, aby obie strony przestrzegały standardów, lecz trzeba przyznać, że tylko teraz mamy sprawę z prawdziwym pluralizmem.

Ostatnia sprawa, wspomnieliście o wspólnocie, o potrzebie stworzenia wspólnoty. Na czym ma formować się dana wspólnota. Na konferencji wspomniało się o Sojuszu Bałtycko-Czarnomorskim Międzymorzu, Prometeiźmie. Ukraina najbardziej obawia się zamiany jednego „starszego brata” na drugiego.

Ja uważam, że dostaliśmy wielką szansę. Mamy wspólną historię i doświadczenie. Wiemy, że mamy też wspólne zagrożenie i wiemy, że razem możemy wiele osiągnąć. To oczywiste, że Polska nie powinna przejawiać żadnych chęci przewodzenia. Wspomnę, że dawna Rzeczpospolita miała dwa narody, a miała mieć trzy: Polaków, Litwinów-Żmudzinów, Rusinów-Ukraińców. Rozumiemy, że Ukraina chce przyłączyć się do Unii Europejskiej, do lepszych standardów, ale musimy zrozumieć, że współczesna Europa – to nie doskonałość sama w sobie, to nie ta cywilizacja, jaka dynamicznie osiągała coraz to wyższe poziomy, dziś – to już inna cywilizacja. Wydaje mi się, że możemy przywrócić zachodniej cywilizacji dynamikę, jaka pomoże budować prawdziwą tożsamość. Bardzo się cieszę, że Polska należy do UE, byłoby dobrze, gdyby również Ukraina stała się jej częścią, lecz pamiętajmy przede wszystkim o własnej roli w tej misji.

Eugeniusz Biłonożko – tłumaczenia Larysa Discala/Jagiellonia.org