Sędziowie w piątkowym orzeczeniu zaznaczyli, że niezgodne z konstytucją niemiecką są jedynie hasła, z których treści wynika jednoznacznie, że kwestionują prawo do życia określonym osobom bądź przypisują cudzoziemcom "społecznie niedopuszczalne zachowania”.
Jakakolwiek forma nietolerancji jest w niemieckim prawodawstwie srogo karana. Niemiecki system sprawiedliwości bardzo skrupulatnie i rzetelnie ściga wszelkie przejawy dyskryminacji. Każda taka próba może zakończyć się 3 letnim wyrokiem.
Sprawa znalazła się w Trybunale Konstytucyjnym po wniesionej przez neonazistów z Augsburga apelacji. Niemieccy pogrobowcy Hitlera, kilka lat temu przeprowadzili akcje pod hasłem "wydalenia cudzoziemców”. Sądy wówczas skazały organizatorów na kary pieniężne.
Neonaziści odwołali się od wyroku, czego efektem jest ostatnie orzeczenie Trybunału. Sąd skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Zdaniem sędziów samo domaganie się wysiedlenia z Niemiec cudzoziemców nie nosi znamion przestępstwa.
- Oznacza to, że nasze plakaty w rodzaju „Zatrzymać polską inwazję” czy „Cudzoziemcy wynocha” są jak najbardziej dopuszczalne – tłumaczył „Rzeczpospolitej” Andreas Storr, jeden z szefów NPD w Saksonii. To m.in. on był jednym z inicjatorów rozwieszenia setek obraźliwych dla Polaków plakatów, w graniczącym z Polską, Gorlitz.
Zupełnie inaczej wyrok komentuje poseł socjaldemokracji.
-Orzeczenie Trybunału nie oznacza, że neonaziści otrzymali wolną rękę w głoszeniu swych haseł – zapewnia Sebastian Edathty, deputowany Bundestagu z ramienia SPD.
kk/ Rp.pl
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »