Wydarzeniu towarzyszyła kwesta Polskiej Akcji Humanitarnej na rzecz budowy studni w Sudanie. Spotkanie uświetniła muzyka i śpiew Grzegorza Turnaua. Spotkanie było reakcją na październikowe spotkanie papieża Benedykta XVI z wyznawcami wielu religii i ludźmi niewierzącymi w Boga, ale poszukujących w świecie wartości duchowych. Po ekumenicznej modlitwie w kościele św. Katarzyny, odbył się panel dyskusyjny „Obowiązki wobec prawdy, obowiązki wobec pokoju”. Podczas wystąpienia dr Zofia Radzikowska podkreśliła, że prawda i pokój w judaizmie często występują razem. Zwróciła uwagę na to, że w człowieku tkwią trzy zasadnicze siły: dobroć, bojaźń Boża i prawda. „Człowiek powinien oddalać się od kłamstwa i przybliżać do prawdy” - mówiła.



Z kolei mufti Ligi Muzułmańskiej w Polsce Nidal Abu Tabak przeknywał,  że człowiek w życiu szuka szczęścia, a nikt nie zazna go bez pokoju. „Obowiązków wobec prawdy jest wiele, ale najważniejszy to sprawiedliwość” - wyjaśniał. I dodał, że aby być sprawiedliwym trzeba umieć przyjąć prawdę od różnych osób. „Czy jesteśmy gotowi przyjąć prawdę od każdego? Od wroga?” - pytał. „Jeżeli nie potrafimy przyjąć jej od każdego to nie jesteśmy sprawiedliwi” - mówił. Jego zdaniem dużym problemem jest to, że wielu ludzi przyjmuje tylko swoją prawdę. Według przewodniczącego Ligii Muzułmańskiej w Polsce pokój wymaga także wiedzy i miłosierdzia. „Pokój wymaga miłosierdzia wobec ludzi, narodu, jego pierwszym warunkiem jest bezwarunkowa miłość” - podkreślił.



„Powinniśmy się częściej spotykać, ponieważ tylko dzięki dialogowi jest możliwe wspólne dochodzenie do prawdy” - przyznał podczas spotkania dr Janusz Witt. Natomiast prof. Aleksander Naumow mówił, że pokój to nie tylko brak wojen, ale przede wszystkim stan ducha człowieka, narodu, który także promieniuje nim na zewnątrz.



Wieczorem uczestniczy spotkania przeszli ze światłami na pl. Wolnica na krakowskim Kazimierzu. Młodzi ludzie oprócz świec nieśli flagi z napisem „Asyż 2011”. Tam odbyło się spotkanie międzyreligijne, podczas którego głos zabrali przedstawiciele różnych religii. Bp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej powiedział, że dobro jest wszystkim ludziom zadane. „Możemy iść ku niemu z różnych powodów, ale są takie jego obszary, w których myślimy tak samo” - mówił. „Przyszliśmy tutaj zatroskani o dwie najważniejsze wartości: pokój i dobro” - podkreślił. „Nie jesteśmy skazani tylko na tolerancje, możemy wspólnie zrobić coś co jest dobre, wspólnie: spróbujmy postawić studnie w Sudanie, która da ludziom wodę” - podkreślił bp Ryś. Natomiast  rabin Icchak Horowitz mówił, że jest jedno słowo, które każdy na świecie używa by wyrazić bliskość – to brat. „Chciałbym was prosić o włączenie się do wspólnej modlitwy” – mówił. Proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Krakowie ks. Roman Pracki, podkreślił, że nie warto tracić czasu na budowanie murów między ludźmi, nie traćmy na to czasu, w tym czasie można zbudować niejedną studnie dla Sudanu. Natomiast mufti Ligi Muzułmańskiej w Polsce Nidal Abu Tabak przyznał, że takich spotkań powinno być więcej. „Nie bądźmy jak aluminium, bo ono ma brzydkie cechy, szybko się nagrzewa i gaśnie, niech te uczucia nie gasną” - mówił.



„Nie możemy się razem modlić, ale możemy razem zrobić coś konkretnego i dobrego - a więc możemy razem przejść kawałek wspólnej ludzkiej drogi – podkreśla bp Ryś. „Na miejsce spotkania wybraliśmy krakowski Kazimierz - kodujący w sobie pamięć wspólnej, wielowiekowej egzystencji ludzi wielu kultur i religii” – wyjaśnia biskup. Spotkanie "Echo Asyżu" objął patronatem honorowym m.in. metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Organizatorem spotkania była m.in. archidiecezja krakowska, Polska Akcja Humanitarna, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie, Uniwersytet Papieski im. Jana Pawła II w Krakowie i krakowski oddział Polskiej Rady Ekumenicznej.


Przed spotkaniem odbyło się kilka protestów przeciwko ekumenizmowi. W ok. 30 listach otwartych zaadresowanych do kardynała Stanisława Dziwisza zaprotestowali przeciwko „aprobacie władz kościelnych dla relatywizmu", który prowadzi – ich zdaniem – m.in. do  dezorientacji młodzieży i obojętności wobec wiary. I nawoływali do rezygnacji ze spotkania. „Rozumiem współpracę z chrześcijanami. Co jednak mamy wspólnego np. z buddystami? To nie ekumenizm, a prawie juwenalia” – mówiła „Rzeczpospolitej” Dorota Sawicka, była studentka KUL. Sama pod listem się nie podpisała.„Nie chcę, żeby moim dzieciom było wszystko jedno, jaką religię wyznają. A spotkanie może sugerować, że nie ma większego znaczenia, w co człowiek wierzy” – dodał cytowany przez dziennik  Stanisław Krzysztoń spod Krakowa.


Ł.A/wiara.pl/Rzeczpospolita