Ponad 60 przedstawicieli litewskiej nauki i kultury wystosowało list otwarty do najwyższych władz Litwy z żądaniem usunięcia z koalicji rządzącej Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Nie są to zwykli przedstawiciele nauki, większość z nich to zarazem opozycyjni działacze polityczni, którzy znani są z nacjonalistycznych i antypolskich wystąpień. Część z nich chciała zapewne zaistnieć w mediach, a ich list to niewątpliwie akcja polityczna wymierzona w rząd i koalicję rządową. Ma tego świadomość premier Litwy Gediminas Kirkilas, który ze spokojem stwierdził, że „list nie będzie miał wpływu na stabilność koalicji rządzącej”.

W opublikowanym liście założyciele Sajudisu piszą, że Polacy w Sejmie i w Parlamencie Europejskim „stale kłamią na temat sytuacji prawnej mniejszości narodowych na Litwie”. Według sygnatariuszy listu, rząd w Wilnie jest „zakładnikiem antypaństwowych zachcianek AWPL”, natomiast „obywatele Litwy polskiego pochodzenia stają się manipulowaną masą”. W ocenie autorów listu, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie podżega do waśni narodowościowych, co szkodzi stosunkom polsko-litewskim. Szczególnie te ostatnie twierdzenie, to wyjątkowa bezczelność ze strony litewskich opozycyjnych polityków, znanych ze swoich antypolskich poglądów. Pod listem podpisali się m.in.: językoznawca Zigmas Zinkeviczius, językoznawca Alvydas Butkus, filozof Bronislovas Genzelis, filolog Romualdas Ozolas, filozof Arvydas Juozaitis. Znamy tych panów nie tylko z ich naukowej działalności.

Zigmas Zinkeviczius jest działaczem partii chrześcijańsko-demokratycznej, odpowiadającej za reformę oświaty, która ograniczyła język polski w przedszkolu i szkole, a także może doprowadzić do likwidacji wielu szkół mniejszości. Jako minister oświaty Zinkeviczius zasłynął z opinii, że trzeba całkowicie zlikwidować na Litwie odrębne szkoły dla mniejszości narodowych. Od tej wypowiedzi odciął się wówczas premier Andrius Kubilius, mając świadomość, że wypowiedź ta jest niezgodna z duchem i literą traktatu polsko-litewskiego. Alvydas Butkus znany jest z antypolskich tekstów w piśmie "Woruta", w których demaskował "polskie kłamstwa" i zarzucał Polsce, że chce zwasalizować Litwę. Bronislovas Genzelis nawoływał do odrodzenia na Litwie partii nacjonalistycznej, która skutecznie przeciwstawi się "skrajnie nacjonalistycznej" Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, stanowiącej "poważne zagrożenie dla litewskiej państwowości". Romualdas Ozolas, wicepremier Litwy w latach 1990-1991, jest działaczem nacjonalistycznej Litewskiej Partii Centrum, która w ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskała mniej niż 1 proc. poparcia społecznego, a sam Ozolas nie zdobył mandatu. Arvydas Juozaitis to jeden z założycieli Litewskiego Związku Liberałów, który obecnie działa w ramach Związku Liberałów i Centrum. Partia ta współrządziła Litwą w rządzie Kubiliusa, a w ostatnich wyborach uzyskała 2 proc. głosów i żadnego mandatu do Sejmu.

Jak widać, w sprawach koalicji rządowej wypowiadają się polityczni bankruci z partii opozycyjnych. Nie dość, że chcą "układać" koalicję rządzącą za rządzących, to jeszcze wypowiadają się o stosunkach polsko-litewskich, sami od lat podkopując te stosunki. Co istotne, od tej inicjatywy odciął się znany litewski poeta, eseista i filozof Tomas Venclova, który wyraził opinię, że „rozwiązanie problemów polsko-litewskich to jest bardzo długi horyzont i być może to jest nawet sprawa beznadziejna, ale mimo wszystko trzeba próbować”. Zgadzam się z Venclovą całkowicie - sprawa jest beznadziejna, ale trzeba próbować.

dr Artur Górski
Poseł na Sejm RP

oprac. m