Artur Górski, poseł PiS: Zrywanie przez tzw. nieznanych sprawców na Wileńszczyźnie tabliczek z polskimi nazwami ulic jest nie tylko zamachem na własność osób, które te tabliczki wywiesiły, ale też jest to swoisty samosąd na języku polskim dokonany przez Litwinów. Słuszne są skargi Polaków, którzy twierdzą, że Litwini wtargnęli na ich własność i ją naruszyli, gdyż takie działanie jest sprzeczne z litewskim prawem, które teoretycznie chroni własność prywatną bez względu na narodowość właściciela, ale także jest to jawne pogwałcenie unijnych standardów. Litwini krytykują Rosjan za łamanie umów międzynarodowych na Krymie, gdy na Wileńszczyźnie sami takie umowy łamią, przyzwalając na zachowanie się wobec tamtejszych Polaków niczym azjatycka dzicz.

Dobrze, że przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie nie bagatelizują tych zdarzeń. Z jednej strony tego typu ekscesy litewskich nadgorliwców są efektem stałego podgrzewania na Litwie atmosfery niechęci, czy wręcz nienawiści do Polaków. Z drugiej strony, jeśli nie będzie reakcji na takie sytuacje, jeśli nie będzie ścigania sprawców takich kryminalno-politycznych incydentów przez litewski wymiar sprawiedliwości, to będzie to swoista zachęta do podobnych działań, do kolejnych antypolskich wystąpień. Aż kiedyś dojdzie do jakiegoś prawdziwego nieszczęścia, po którym trudno będzie o normalizację stosunków polsko-litewskich.

Państwo litewskie powinno brać pełną odpowiedzialność za takie i podobne antypolskie wybryki. Gdy w 2011 r. dokonano aktu wandalizmu na tle narodowościowym w gminie Puńsk, polegającego na oblaniu farbą 28 tablic z litewskimi nazwami miejscowości, polscy politycy nie tylko solidarnie potępili ten incydent, to jeszcze tablice te zostały odnowione za pieniądze MSW. Litwini powinni w takich sytuacjach brać z nas przykład i rekompensować straty materialne i moralne ponoszone przez naszych rodaków krzywdzonych na Litwie.

Not. MBW