Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Politycy opozycji wyprowadzają ludzi na ulice tym razem pod hasłem „Kocham cię, Europo”. Kiedy premier Beata Szydło uczestniczyła w jubileuszowym szczycie UE w Rzymie, w całym kraju odbywały się marsze KOD z liczną reprezentacją polityków opozycji, tych samych, którzy od szczytu w Brukseli mówią w różnych mediach, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wyprowadzi Polskę z Unii

Arkadiusz Czartoryski, PiS: To podręcznikowy przykład paranoi polegającej na tym, że można wymyślić jakąś rzeczywistość, które nie istnieje i wokół tych nieistniejących „faktów” budować legendy. Polityka polega na realizowaniu dobra wspólnego, ale poprzez rozwiązywanie faktycznie istniejących problemów. Nimi jednak opozycja się nie zajmuje. Lansuje idiotyczną legendę o tym, że rząd Beaty Szydło chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Tymczasem nikt w rządzie, nikt z polityków Prawa i Sprawiedliwości w żadnych głosowaniach czy referendach nie deklarował takiego rozwiązania. Polska rozwija się w ramach Unii Europejskiej, rozwija się jej gospodarka, rośnie PKB, rozwija się współpraca gospodarcza z krajami UE, czyli eksport i import. Dlatego forsowanie legendy o Polexicie i próba jej popularyzacji jest dla opozycji absurdalnym pomysłem na funkcjonowanie. W programie społecznym czy gospodarczym nie może bowiem z nami konkurować. W sensie gospodarczym: mamy wzrost PKB i lepszą ściągalność podatków. W sensie społecznym: programy prorodzinne. Jeśli chodzi o obronność i bezpieczeństwo: program modernizacji armii, program modernizacji policji, rozwój Obrony Terytorialnej. Czyli trzeba wymyślić nieistniejący problem, a więc wyjście z Unii Europejskiej.

Krótko po wygranych przez PiS wyborach rozpoczął się spór o Trybunał Konstytucyjny, który jednak przejadł się Polakom jeszcze zanim wygasła kadencja sędziego Andrzeja Rzeplińskiego. Nieustannie krytykuje się i atakuje program Rodzina 500 Plus, uderzając również w rodziny, które korzystają z tego świadczenia. W ostatnim czasie jednak nie ma dnia, żeby w mediach nie krytykowano MON

Rząd Prawa i Sprawiedliwości po prostu ma do Unii Europejskiej zupełnie inne podejście, niż poprzednicy, rząd Platformy Obywatelskiej i PSL. A jeżeli chodzi o obronę narodową, to mamy zupełnie analogiczną sytuację do tej z Unią Europejską. Uważamy, że nasz głos, jako dużego kraju UE, powinien być istotny, że nasza obecność nie powinna polegać tylko na wykonywaniu rozkazów krajów „starej” Unii, zaczyna się więc afera, że chcemy wyprowadzić Polskę z UE. W przypadku MON jest identycznie. Resort obrony po raz pierwszy od bardzo wielu lat, mogę powiedzieć, że nawet od lat 90., odwrócił pewną przykrą tendencję w polskiej armii. Mianowicie, do tej pory nasza armia po prostu się zwijała. Nie tylko była coraz mniejsza, ale zwijała się też w tym sensie, że zostawali w niej generałowie, a odchodzili żołnierze. Mieliśmy przerost w stosunku 60%:40% oficerów, urzędników  i sztabowców nad żołnierzami, co jest zupełnym absurdem. Minister obrony narodowej zaproponował więc program Obrony Terytorialnej oraz modernizację polskiej armii, dzięki czemu wzrasta liczba żołnierzy, jak również ilość sprzętu. Mało tego, armia polska wraca na wschodnią część naszego państwa. Powstały tam pierwsze brygady Obrony Terytorialnej, na wschód od Wisły przeniesione zostały również siły pancerne, ponieważ wzdłuż Odry ulokowali się Amerykanie. Wzrasta liczba żołnierzy w stosunku do liczby generałów.

Nie ma też dnia, by pewne media nie poruszały tematu rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej. Na jednym z dużych, opiniotwórczych portali w dniu wizyty premierów krajów Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie nie znalazłam na ten temat nic, za to na samej górze strony można było zobaczyć obszerny artykuł o... urlopie Bartłomieja Misiewicza

Opozycja musi znaleźć powód do krytyki. Z braku merytorycznych argumentów, przywarła do młodych asystentów i współpracowników. Rzeczą oczywistą jest to, że ministrowie zatrudniają asystentów, ludzi młodych i wykształconych, ale też takich, którym po prostu ufają w najróżniejszych sprawach, w najzwyklejszych, codziennych pracach ministerstwa. Jednak nijak ma się to do kierowania armią. Krytyka, która uderza czy to w pana Jannigera, czy pana Misiewicza, jest po prostu przewymiarowana. Ci młodzi ludzie nie są kluczowymi osobami w resorcie obrony, więc opozycja znowu stwarza rzeczywistość fikcyjną, że są to osoby kluczowe. Jednocześnie ucieka w panice przed kolejnymi faktami. Tymczasem, polskie zakłady zbrojeniowe mają w tej chwili masę zamówień. Wystarczy wymienić tu chociażby zakłady w Radomiu, produkujące karabiny Beryl, zakłady Meska, które produkują rakiety Grom, zakłady, które produkują haubice Krab. Wszędzie są zamówienia. Wzrasta liczba żołnierzy, powstaje Obrona Terytorialna. Opozycja musi więc odwrócić uwagę od tych najważniejszych rzeczy, koncentrując się na problemie, który tak naprawdę nie istnieje. Kwestia jednego czy drugiego młodego asystenta czy rzecznika urosła do rangi kluczowego problemu opozycji. Jest to zupełny absurd. I tak jak w przypadku polityki zagranicznej wychodzi na jaw, że opozycja po prostu nie ma pomysłu na Polskę, koncentrując się na problemach, które w rzeczywistości nie istnieją.

Media w Polsce nie „odpuszczają” również prezydentowi Andrzejowi Dudzie, często uderzając w jego rodzinę. Pamiętamy artykuł w „Gazecie Wyborczej” na temat Pierwszej Damy, ostatnio zaś zabrano się za rodziców prezydenta. W obszernym artykule w najnowszym „Newsweeku” dziennikarka tygodnika jest bardzo zdziwiona, że cała rodzina uczęszczała na Roraty, że rodzice prezydenta modlili się z dziećmi, a dla Andrzeja Dudy ogromnym autorytetem jest jego ojciec

Pan prezydent Andrzej Duda jest człowiekiem, który został ukształtowany na najpiękniejszych polskich wartościach. Ma niesamowity szacunek do świętego Jana Pawła II i wartości, które niósł. Jan Paweł II był papieżem związanym z archidiecezją krakowską, dlatego Andrzej Duda wzrastał i w rodzinie, i w środowisku, które ma szacunek do najpiękniejszych polskich wartości, które kształtują człowieka. Zdziwienie dziennikarzy czy publicystów tego typu wychowaniem czy formacją duchową świadczy o tym, że nie mają pojęcia, na jakich fundamentach należy budować wspólnotę narodową. To wielka szkoda, ale zawsze wszystko jest do nadrobienia i warto dowiedzieć się, jakie wartości legły u podstaw państwa polskiego, dlaczego Polska przyjęła chrzest i co to oznaczało dla polskiej kultury. Pan prezydent Andrzej Duda doskonale to rozumie, podkreślał to zresztą w swoich pięknych przemówieniach na 1050 lecie Chrztu Polski. Publicyści zawsze mają szansę zapoznać się z wypowiedziami prezydenta, ale też poczytać troszkę o historii Polski, historii myśli filozoficznej, myśli chrześcijańskiej w Polsce, encykliki Jana Pawła II. Zawsze można skorzystać z tej wiedzy, która istnieje. Wtedy nie będą tak zdziwieni i więcej zrozumieją z dziejów naszego narodu.

Jest to bardzo ciekawe, ponieważ również Europa i wspólnota, jaką jest Unia Europejska, powstały na wartościach chrześcijańskich. Dziennikarze i czytelnicy „Newsweeka” są przecież bardzo „proeuropejscy”. Można dyskutować, czy ktoś w Brukseli lub w Warszawie na Domaniewskiej czy Czerskiej jeszcze o tym fakcie pamięta, ale przecież podkreślane jest to na każdym kroku

W Europie mamy dziś do czynienia z momentem, gdy pojawia się dyskusja na temat tego, co legło u podstaw Unii Europejskiej. Polska przywołuje De Gasperiego, De Gaulle'a, Adenauera, a więc ojców Europy, którzy- jak można sprawdzić w podręcznikach czy traktatach, w myśli politycznej tych twórców zjednoczonej Europy, że budowali ją na fundamentach chrześcijańskiej demokracji. To właśnie chrześcijańska demokracja, a więc pojęcie wspólnotowe, które było między tymi ludźmi, legło u podstaw budowy Europy. Nie socjalny liberalizm, który ucieka od źródeł- wartości chrześcijańskich, tak jak dzisiejsze pomysły panów Timmermansa czy Junckera. I to właśnie Polska, podkreślając to chociażby przy ostatniej dyskusji wokół odnowienia traktatów rzymskich, niesie dziś tę ideę, która legła u podstaw Unii Europejskiej, a nie niektórzy politycy Europy Zachodniej, którzy notabene dziś tracą poparcie, próbujący oderwać Europę od tych korzeni, które przecież okazały się skuteczne, ponieważ doprowadziły najpierw do powstania Europy, a następnie- Unii Europejskiej.

Bardzo dziękuję za rozmowę.