Dowódca garnizonu w Koszalinie, który zezwolił na uroczysty pochówek komunistycznego prokuratora, wykazał się ogromną niekompetencją. Dobrze, że został odwołany ze swego stanowiska. Przy podejmowaniu decyzji o organizowaniu pogrzebów z udziałem honorowej asysty Wojska Polskiego, zawsze bada się życiorys zmarłego, dlatego wytłumaczenia, jakoby dowódca garnizonu nie znał przeszłości płk. Wacława Krzyżanowskiego, są dla mnie absurdalne.

Niewątpliwie jednak, działania naszych władz centralnych stanowią przykład, który mogą naśladować ich podwładni. Skoro prezydent i premier Rzeczpospolitej Polskiej urządzają honorowy pogrzeb generałowi Jaruzelskiemu, to oficerowie niższego szczebla, działają podobnie. Nie dziwmy więc, się że w samorządach nie chcą usuwać pomników zbrodniarzy komunistycznych czy pomników Armii Czerwonej albo że chowają z honorami morderców żołnierzy wyklętych. To jest efekt moralnego i etycznego fermentu, wywołanego m.in. przez samego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który optował za postawieniem pomnika najeźdźcom bolszewickim na polach pod Radzyminem. Nie dziwmy się, że do dzisiaj nazwy ulic upamiętniają bohaterów komunistycznych. A czemu służy ograniczanie i wycofywanie lekcji historii w szkołach?

Not. ed