Jakie będą skutki wygranej Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach dla bezpieczeństwa Polski? Pytamy o to posła Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusza Czartoryskiego.

 

Fronda.pl: Czy wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA możemy uznać za niespodziankę?

Arkadiusz Czartoryski: Ja akurat nie jestem zaskoczony tym wynikiem. Wiele wskazywało na to, że Amerykanie są zmęczeni „upudrowaną” poprawnością polityczną, którą reprezentowała pani Hilary Clinton. Wydaje mi się, że bardzo wielu ludzi na świecie zauważyło, że Stany Zjednoczone w ostatnich latach, szczególnie w czasach prezydentury Baracka Obamy traciły wpływ na to, co dzieje się na świecie. Ta pozycja mocarstwowa Stanów Zjednoczonych w stosunku do Chin czy innych krajów nie była tak silna jak jeszcze do niedawna. USA miały i mają też wiele nierozwiązanych problemów, chociażby konflikty na Bliskim Wschodzie. To wszystko wymykało się spod kontroli Baracka Obamy.

Co miało decydujący wpływ na zwycięstwo kandydata Republikanów?

Jeżeli chodzi o stosunki wewnętrzne w Stanach Zjednoczonych, myślę, że Amerykanie zauważyli, że liberalno-lewicowe podejście do społeczeństwa w USA nie jest gwarantem dobrobytu, który kiedyś zbudował potęgę tego kraju. Liczyli na to, że Donald Trump, który krytykował główne siły medialne, który krytykował establishment polityczny, będzie jakąś alternatywą dla milionów Amerykanów.

Jaka będzie polityka prezydenta Donalda Trumpa?

Z odpowiedzią na to pytanie musimy jeszcze trochę zaczekać. Jednak już dzisiaj można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z czymś podobnym do tego, co się stało w Wielkiej Brytanii przy okazji Brexitu, czy w Polsce po wygranej Prawa i Sprawiedliwości w zeszłorocznych wyborach. Przytłaczająca większość mediów i tzw. celebrytów wyskakujących z ekranów telewizorów uważała, że demokracja jest sympatyczna, ale tylko wtedy, gdy ludzie zachowują się tak, jakby sobie tego życzył establishment. W chwili gdy ludzie zaczynają zachowywać się inaczej, wtedy mówi się, że ludzie nie dorośli do demokracji. Skąd my to znamy?

Nastąpił więc odwrót Amerykanów od establishmentu?

Przypominam sobie słynne słowa Adama Michnika, który ma przecież ogromny wpływ na media w Polsce, że Komorowski może przegrać w wyborach prezydenckich, tylko jeśli przejedzie na pasach zakonnicę w ciąży. Okazuje się natomiast, że społeczeństwa nauczyły się żyć poza głównym nurtem medialnym i oceniać rzeczywistość w oderwaniu od niego. Typowym tego przykładem jest wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Jaka może być polityka Donalda Trumpa w stosunku do Polski?

Czas pokaże. Myślę, że cenne są słowa, które wypowiedział Donald Trump, gdy mówił, że te sojusznicze kraje, które same dbają o swoje bezpieczeństwo, mogą zawsze liczyć na pomoc Stanów Zjednoczonych. Warto zwrócić uwagę, że akurat Polska osiąga właśnie 2 proc. wydatków na bezpieczeństwo, a wiele krajów Unii Europejskiej przeznacza na ten cel poniżej 1 proc. Zlekceważyły swoje bezpieczeństwo, uważając, że w NATO jest tylko jeden kraj – USA, który będzie o wszystkich dbał. Myślę, że administracja Donalda Trumpa zauważy, że Polska wywiązuje się ze swoich zobowiązań, jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa.

A co z kwestią wiz dla Polaków?

Wielu ludzi komentuje, że teraz na pewno Stany Zjednoczone nie zniosą wiz dla Polaków. A ja bym zadał pytanie, czy przez ostatnie osiem lat prezydentury Baracka Obamy demokraci te wizy znieśli?

A więc stosunki polsko-amerykańskie podczas kadencji Donalda Trumpa mogą się układać dobrze?

Sądzę, że te stosunki będą się układały bardzo dobrze. W ostatnich dziesięcioleciach w Stanach było kilku prezydentów z Partii Republikańskiej i wtedy te stosunki zawsze były dobre, czy to był Ronald Reagan, czy George Bush. Nie widzę żadnych powodów, aby coś w tej kwestii się zmieniało. Zresztą sam Donald Trump mówił, że Amerykanie nie zostawią swoich sojuszników, zwłaszcza tych, którzy wnoszą swój wkład w stosunki dwustronne i bezpieczeństwo.

Dziękujemy za rozmowę