Fronda.pl: Prezydent Duda rozmawiał z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Moonem na temat polskiej kandydatury na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Sądzi Pan, że Polska ma dużą szansę?

Arkadiusz Czartoryski, poseł, PiS: To jest mechanizm, który umożliwia mniejszym krajom niż owe 5 największych potęg, a więc Rosja, Francja, Wielka Brytania, Chiny i Stany Zjednoczone, na uczestnictwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Moim zdaniem Polska dzisiaj ma ogromne szansę, by stać się jej członkiem. Największe zagrożenia, które dzisiaj funkcjonują na świecie są między innymi zwalczane i ograniczane dzięki polskiej aktywności. Zwróćmy uwagę na to, że chociażby jeśli chodzi o kryzys na Morzu Śródziemnym między Azją, Afryką a Europą, to Polska uczestniczy bardzo intensywnie we wszelkiego rodzaju akcjach. Mamy na owym morzu chociażby swój największy okręt oraz bardzo nowoczesne śmigłowce „Sokół” – konkretnie Sokół Anakonda Straży Granicznej. Setki naszych funkcjonariuszy straży granicznej uczestniczy w programach na południu Europy. Polska przejawia także ogromną aktywność jeśli chodzi o politykę zewnętrzną Unii Europejskiej. Wystarczy wspomnieć nasze inicjatywy w ramach grupy Wyszehradzkiej pewnej naprawy stosunków w Europie. Przeciwstawiamy się temu błędnemu pomysłowi, żeby Europie nadawał rytm koncert mocarstw Francja-Niemcy. Wychodzimy z własnymi inicjatywami. Sama wizyta p. prezydenta Andrzeja Dudy i jego przemówienia na forum ONZ to ciąg dalszy naszej ofensywy dyplomatycznej. W tej chwili mamy dobry czas, w którym faktycznie możemy się stać członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.   

Co realnie może dać Polsce miejsce w Radzie? Prezydent Duda mówi o większym znaczeniu Polski w Unii Europejskiej.

Trzeba bezwzględnie znaleźć w Europie pomysł na terroryzm i kryzys imigracyjny na Morzu Śródziemnym. Dziś sytuacja jest zaskakująca. Turyści, którzy odwiedzają chociażby Dubaj widzą, że kraje muzułmańskie na Bliskim Wschodzie stać na wielomiliardowe inwestycje, jak chociażby tzw. wyspy palmowe, usypane z piasku, których koszt to dziesiątki miliardów dolarów. A jednocześnie bardzo obojętnie przyglądają się one katastrofalnej sytuacji swoich sąsiadów. Bardzo wielu muzułmanów ryzykuje więc swoje życie, wsiada na niewielkie okręty i płynie do Europy. Europa natomiast, która nie ma tych petrodolarów, musi ów ciężar na siebie przyjąć. Bliskowschodnie kraje arabskie mają natomiast miliardy, które wydawane są na wielkie inwestycje bogaczy, inwestycje najdroższe w dziejach ludzkości – droższe nawet od egipskich piramid. Mimo zasobności wielu krajów w ropę i idących za tym miliardów dolarów, ludzie Ci uciekają do nas, do Europy, co tworzy liczne konflikty – chociażby kulturowe. Taka ofensywa dyplomatyczna jest więc potrzebna i potrzeba tu nowego spojrzenia. Nie tego, które proponowały Niemcy – otwieramy granice, niech się dzieje co chce i „jakoś to będzie”. To bowiem spowodowało w tym, bardzo przecież bogatym kraju, liczne problemy. Widać tam dzisiaj znaczny wzrost postaw radykalnych, tak po stronie muzułmańskich imigrantów, jak i ugrupowań im przeciwnym. Dochodzi do aktów agresji. Notabene – bardzo zabawnie wyglądało, gdy niemieckie media przestrzegały pielgrzymów ze swego kraju przed przyjazdem do Polski na Światowe Dni Młodzieży. Okazało się bowiem, że przyjęliśmy na tę wielką imprezę miliony ludzi i nikomu nawet włos z głowy nie spadł. Więcej – ogólna przestępczość w trakcie Dni spadła w stosunku do okresu go poprzedzającego. Polska podejmując tę ofensywę dyplomatyczną i formułując nasze postulaty oraz włączając się we wspólne działania jest liderem w całej Europie. Tak więc owo wystąpienie prezydenta Dudy jak najbardziej oparte było na realnych prerogatywach i działania państwa polskiego i polskiej dyplomacji.

Po szczycie ONZ w Nowym Jorku minister Spraw Wewnętrznych Mariusz Błaszczak przyznał, że to, co na nim ustalono, jest przełomem, oraz że jest w tym zasługa polskiej dyplomacji. Czy członkostwo Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ pozwoli nam mieć większy wpływ chociażby na sprawę imigrantów, o której wspomniał minister Błaszczak?

Myślę, że tak. Pan minister Błaszczak miał tu na myśli zwłaszcza odejście od kwotowego rozprzestrzeniania imigrantów po całej Europie. To jest leczenie objawów, na które społeczeństwa europejskie się nie godzą. Nie można wbrew owym społeczeństwom dokonywać takich sztucznych, urzędniczych ruchów. Ruchów, za które kanclerz Angela Merkel, ale i inni europejscy politycy poniosą z pewnością duże konsekwencje. Polski postulat jest taki, aby zatrzymać źródło owej ogromnej fali emigracji, która zmusza ludzi do wsiadania na „łupinki” i rzucania się na nich na Morze Śródziemne. Chodzi o zażegnanie wojen na Bliskim Wschodzie i tamtejszych kryzysów. Ponadto skierowanie pieniędzy do obozów dla uchodźców, znajdujących się w państwach ościennych do tych, w których trwa wojna. Chodzi również o zakończenie polityki usuwania granic Unii Europejskiej i stosowania owej dziwnej poprawności politycznej, która zabrania nam formułować własnych myśli i nakazuje potakiwać dwóm największym państwom europejskim – Niemcom i Francji. W historii zawsze źle kończyło się, gdy 2-3 kraje dominowały nad pozostałymi. Ta polityka jest podparta tym, że w swoim kraju Polacy potrafią zapewnić bezpieczeństwo. Minister Błaszczak wyrażając swoje zadowolenie miał za sobą fakty, które dzięki odpowiedniej polityce rządu przynoszą odpowiednie skutki.

Dzisiaj, z perspektywy czasu, powinniśmy pamiętać także o tym, że jeszcze kilka miesięcy temu, gdy wprowadzane przez PiS były dwie potężne nowelizacje – ustawa o policji oraz ustawa antyterrorystyczna, słychać było same głosy krytyki ze strony opozycji. Platforma Obywatelska oraz Nowoczesna szczególnie ostro atakowały owe nowelizacje, nawet skarżąc nas do Komisji Weneckiej. Dzisiaj, gdy już wiadomo, że Szczyt NATO oraz ŚDM przebiegły w nadzwyczaj bezpieczny sposób, zwłaszcza jak na dzisiejszą Europę, na ten temat zrobiło się absolutnie cicho. Trzeba pamiętać, że tak Służby Specjalne w Polsce, jak i Policja, dostały do ręki dzięki temu zupełnie nowe instrumenty prawne oraz możliwości działania. Ciekaw jestem, co dziś na temat tych dwóch nowelizacji ma do powiedzenia opozycja, skoro wówczas tak ostro je krytykowała. 

Dziękuję za rozmowę.