FRONDA.PL: „Newsweek” straszy, że IV Rzeczpospolita, którą chciał budować Jarosław Kaczyński, może prowadzić w objęcia Moskwy. System proponowany przez PiS ma mieć bowiem wiele wspólnego z putinizmem.

Arkadiusz Czartoryski: Wszyscy znamy redakcję Newsweeka i redaktora naczelnego tego pisma. Wcale się nie dziwię, że tego typu artykuły mogą się ukazywać. Premier Jarosław Kaczyński był premierem, który wykazał maksimum wrażliwości na standardy demokratyczne. Główną decyzją polityczną premiera Kaczyńskiego była decyzja z 2007 roku o skróceniu kadencji Sejmu i odwołaniu się do suwerena, jakim był naród. Tego nie moglibyśmy oczekiwać po Władimirze Putinie. Tego typy artykuły mają na celu ukazywanie Jarosława Kaczyńskiego w krzywym zwierciadle. „Newsweek” twierdzi przecież, że Kaczyński będzie współrządził z Januszem Korwin-Mikkem. Te doniesienia są potem demontowane przez dziesiątki wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości. „Newsweek” sobie z tego nic nie robi i tym razem zestawia Jarosława Kaczyńskiego z Władimirem Putinem. Jest to bezsilne miotanie się.

Pomimo tego, że ukazują się dziesiątki takich artykułów w „Newsweeku”, pomimo tego, że program pana Tomasza Lisa jest pokazywany w telewizji od kilku lat, PiS utrzymuje dosyć stabilne poparcie w sondażach. To powoduje straszną panikę salonu, tych elit, które rządzą w Polsce, a bez wątpienia pan Tomasz Lis się do nich zalicza. Pamiętamy jego programy, w których odwoływał się zawsze do tych samych autorytetów, na przykład do pana Aleksandra Kwaśniewskiego. Porównanie Kaczyńskiego do Putina jest śmieszne i niepoważne i myślę, że zostanie odpowiednio ocenione przez czytelników.

Koronnym dowodem „Newsweeka” są Węgry, które pod rządami Wiktora Orbana mają prowadzić politykę podobną do postulowanej przez PiS, a zarazem zbliżać się do Rosji.

Jest to związane z faktem, że „Newsweek” nie sili się na pogłębioną analizę tego, co dzieje się na Węgrzech. Węgrzy są w bardzo trudnej sytuacji jeżeli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne. Nie mają węgla kamiennego ani brunatnego, nie mają ropy naftowej, gazu ziemnego, gazu łupkowego… Muszą zabezpieczać swoje potrzeby energetyczne poprzez energię atomową. Ta kwestia stanowi dla nich naprawdę poważny problem.

Mieszanie tych wszystkich pojęć, wciskanie polityki Jarosława Kaczyńskiego w politykę Władimira Putina jest absurdem. Przypomnę, że Jarosław Kaczyński był pierwszym politykiem, który udał się do Kijowa na Majdan. Wyprzedził polityków Platformy Obywatelskiej. Przykładów krytyki Putina i polityki rosyjskiej ze strony Jarosława Kaczyńskiego jest tak dużo, że trzeba być wprost granatem oderwanym od rzeczywistości, by próbować przeforsować taką tezę, jaką proponuje „Newsweek”. 

not. pac