Boska dobroć i mądrość mimo niezliczonych trudności stojących na przeszkodzie, rozpoczyna oraz przeprowadza to, co chce, nawet gdy środki, wedle ludzkiego osądu, są niezdatne do tego. Nie ma bowiem nic niemożliwego dla Wszechmocnego. (O. Stanisław Papczyński)

Niezłomna wiara w Bożą opatrzność oraz miłosierdzie widoczna jest w całej duchowości Ojca Stanisława Papczyńskiego – założyciela zakonu marianów, wybitnego teologa duchowości, spowiednika senatora Jana III Sobieskiego, późniejszego króla oraz nuncjusza apostolskiego Antoniego Pignatelliego, przyszłego papieża Innocentego XII. Dziś Kościół katolicki wspomina tego świętego.

Życie i posługa zakonna Ojca Papczyńskiego noszą znamiona świętości, heroizmu i prostoty ducha. Losy kapłana naznaczone były cierpieniem, dlatego często przedstawiano go z krzyżem na piersiach. Ojciec Stanisław od Jezusa i Maryi Papczyński urodził się 18 maja 1631 roku w Podegrodziu niedaleko Starego Sącza, w rodzinie chłopskiej. Losy życia przyszłego świętego były zawiłe, pełne niespodzianek i zawierzenia miłosierdziu Bożemu. Jeszcze przed narodzeniem został ofiarowany przez matkę Chrystusowi i Maryi. Jak głosi legenda, jego matka będąc w ciąży, cudem uniknęła śmierci we wzburzonych falach Dunajca, gdy podróżowała łodzią. Ojciec przyszłego świętego − Tomasz Papka − był z zawodu kowalem, matka − Zofia z domu Tacikówna − prowadziła dom i opiekowała się dziećmi. Młody Stanisław wyszedł ponad standardy życia na wsi, czyli pracę na roli i założenie rodziny. Pragnął bowiem realizować powołanie zakonne i kapłańskie. Stanisław Papczyński, zanim stał się jednym z najwybitniejszych sług Kościoła XVII wieku, musiał stawić czoła wielu trudnościom.

W dzieciństwie pokonał przeszkody w nauce. Dzięki modlitwie w sposób nieoczekiwany zyskał światły umysł i erudycję. W latach 1646–1649 przebywał we Lwowie, gdzie bezskutecznie starał się o przyjęcie  do kolegium jezuitów. Podjął się pracy jako korepetytor, walcząc z widmem nędzy i głodu. Podczas trwającej w mieście epidemii w 1649 roku, młody Stanisław poważnie zachorował i znalazł się na skraju śmierci. Cudownie wyzdrowiał dzięki pomocy obcych ludzi i wierze w Bożą Opatrzność. Bieda, głód, choroba, wreszcie bezdomność młodego człowieka, który został pozostawiony na ulicy Lwowa – to trudy, jakie pokonał Stanisław Papczyński.

Przyszły święty pragnął zrealizować powołanie zakonne u pijarów. Rodzina była przeciwna decyzjom syna. Wstąpił po trudach do nowicjatu pijarów w Podolińcu na Słowacji w 1654 roku. Już na pierwszym roku przewyższył swoich kolegów w wynikach w nauce, dlatego przeniesiony został na studia teologiczne do Warszawy.

W 1656 roku, w wieku 25 lat złożył pierwsze śluby zakonne. 12 marca 1661 roku otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął pracę jako profesor retoryki w kolegium pijarów w Rzeszowie. W latach 1663−1667 podjął pracę w Warszawie u pijarów jako wykładowca, kaznodzieja, spowiednik i mistrz życia duchowego. Pragnął pozostać wierny zasadom zakonnym, które nie były respektowane w zgromadzeniu. Bezkompromisowość Ojca Stanisława w wierze spowodowała uwięzienie go na trzy miesiące w domu zakonnym w Podolińcu, potem w Prievidzy na Słowacji w styczniu 1670 roku. Po tych trudnych doświadczeniach Ojciec Stanisław odszedł z zakonu pijarów w grudniu 1670 roku dzięki otrzymaniu dyspensy papieskiej. Równocześnie podczas ceremonii oficjalnego zwolnienia z zakonu pijarów złożył Oblatio, czyli uroczyste ślubowanie służby Trójjedynemu Bogu i Bogurodzicy Maryi Niepokalanej oraz ogłosił zamiar założenia „Towarzystwa Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny”. W latach 1671−1673 pełnił posługę kapłańską jako kapelan Karskich w Luboczy. Ojciec Stanisław założył wówczas biały habit na cześć Niepokalanego Poczęcia Maryi. W tym czasie powstały dwa najsłynniejsze opera dei zakonnika – reguła zakonu Norma Vita (Reguła życia) oraz podręcznik duchowości dla świeckich Templum Dei Mysticum. Wiedziony potrzebą prostoty i umartwienia Stanisław Papczyński założył wspólnotę eremitów żyjących według Norma Vita w Puszczy Korabiewskiej – dzisiejszej Mariańskiej. Przekształci się ona w późniejszy zakon Marianów. Charyzmat zgromadzenia zapisany w Regule życia obejmował wiarę w Niepokalane Poczęcie Maryi, modlitwę za dusze czyśćcowe, spowiedź i głoszenie kazań dla wiernych. Zmarli żołnierze oraz ofiary wojny i epidemii znajdowali się pod szczególną opieką duchową Ojca Stanisława. Biografowie podają, że Ojciec pełnił posługę kapłańską w czasie walk z Turcją na terenie Ukrainy w latach 1675–1676.

Obok wiary w Bożą opatrzność, zawierzenie miłosierdziu Bożemu stanowiło podstawę charyzmatu Ojca Stanisława. Pisał: Kontempluj miłosierdzie Boże! […] Ucz się więc zatapiać z wielką ufnością swoje niedoskonałości w niezmierzonej przepaści tego Bożego miłosierdzia. Nigdy też, żadnym człowiekiem, choćby nawet bardziej zbrodniczym od Judasza, nie śmiej, jak faryzeusz, gardzić, a co byłoby jeszcze gorsze, nikogo nie potępiaj. Owszem, głoś, że serce Boga jest dla wszystkich otwarte, i zapewniaj, że przed żadnym grzesznikiem, dopóki gotów jest pokutować, nie jest zamknięta droga do zbawienia (Inspectio cordis). Ojciec Stanisław głosił miłosierdzie nie tylko duchowo, ale również czynem. Z okolicznych wiosek przychodzili chorzy, których uzdrawiał. Jak głosi legenda, wskrzesił córkę bogatej wdowy, która po tym cudzie zapragnęła powierzyć swoje życie Bogu. Chorych uzdrawiał, spragnionych karmił, a nagich odziewał. Wieść o „Ojcu ubogich” i „Apostole Mazowsza” rozniosła się szeroko i już za życia Ojciec Stanisław uchodził za świętego.

Po czterech latach pustelniczego życia w puszczy Ojciec Stanisław wyjechał do drugiej placówki marianów − „Wieczernika Pańskiego” − założonej w miejscowości Nowa Jerozolima – współcześnie noszącej nazwę Góry Kalwarii. Tuż po powołaniu zakonu marianów Ojciec Papczyński był atakowany przez współbraci za swoje dążenie do ewangelicznej prostoty i ascezy. Niezłomna wiara i ufność w Boże prowadzenie pozwoliły przetrwać mu te ciężkie chwile. Nie ci należą do stałych i miłujących sług, którzy idą za Ukrzyżowanym, bo widzą znaki, lecz ci, w których sercu – bez oglądania żadnych znaków – króluje silna miłość Boga, którzy nie posiadają żadnych nadzwyczajnych oznak życzliwości i łask, a niosą z jakimś bardzo świętym uporem jarzmo służby Bożej. Wcale nie oglądają się na to, ile dłużny jest im Pan, lecz ile oni Jemu są dłużni. (Inspectio cordis)

Wierzył, że człowiek jest dziełem Boga, więc nosi w sobie Jego obraz i podobieństwo wbrew panującym wówczas pesymizmowi oraz załamaniu wiary w ludzką godność i dobrą naturę. Podręcznik duchowości Templum Dei Mysticum (Mistyczna świątynia Boga) przekazywał wiernym bardzo ważną naukę o człowieku godnym i dobrym z natury, który powołany jest do służby Bogu. W walce z grzechem za pomocne Ojciec Stanisław uważał oczyszczenie poprzez ascezę i umartwienie, które starał się wprowadzić do Reguły dziesięciu cnót NMP swojego zakonu.

Ponad 20 lat upłynęło do czasu założenia trzeciej placówki zgromadzenia w Goźlinie. Stanisław Papczyński tuż przed śmiercią osiągnął cel niestrudzonej walki o zakon marianów. Reguła dziesięciu cnót NMP została uznana przez Stolicę Apostolską. Papież Innocenty XII 24 listopada 1699 r. zatwierdził prawnie Zgromadzenie Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i polecił, aby nuncjusz apostolski w Warszawie –Franciszek Pignatelli – przyjął od Ojca Stanisława uroczyste śluby zakonne na Regułę dziesięciu cnót NMP przystosowaną do zakonów męskich. Następnie 6 czerwca 1701 roku założyciel marianów złożył je na ręce nuncjusza. W lipcu tego samego roku Ojciec Stanisław przyjął profesję zakonną od swych współbraci. Jako przełożony generalny marianów zmarł w opinii świętości 17 września 1701 roku w Górze Kalwarii. Do grobu, który znajduje się w kościele „Wieczerzy Pańskiej”, przybywają wciąż wierni proszący Boga za wstawiennictwem Ojca Stanisława o wszelkie potrzebne łaski. Jest patronem rodzin pragnących potomstwa i dzieci nienarodzonych.

Starania Kościoła o beatyfikację Ojca Stanisława Papczyńskiego trwały 300 lat. Uroczystość odbyła się w Licheniu 16 września 2007 roku. Teraz nadszedł czas kanonizacji…

Nie przychodzi ci na myśl, by wycierpieć coś z miłości dla Chrystusa! W razie najmniejszych przeciwności tak bardzo się trwożysz! A przecież bardzo dobrze wiesz, że nikt nie posiądzie dóbr niebieskich, kto ze spokojem ducha nie będzie znosił zła tego świata, nikt nie dojdzie do miejsca odpoczynku inaczej, jak tylko przechodząc przez ogień i wodę (Inspectio cordis).

Anna Kryszczuk

DODATEK:

Fotografie Anny Kryszczuk

Kościół w Goźlinie:

Wnętrze kościoła w Goźlinie:

PUSZCZA MARIAŃSKA K. SKIERNIEWIC: Dom pw. św. Michała Archanioła w Puszczy Mariańskiej, zwanej dawniej Korabiewską, jest kolebką i najstarszym mariańskim klasztorem. Właśnie tam w 1673 r. bł. Ojciec Stanisław od Jezusa i Maryi Papczyński powołał do życia pierwszy polski zakon męski – Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Oprócz najstarszego domu zakonnego znajduje się obraz Matki Bożej, przed którym o. Stanisław złożył Oblatio:

Portret ojca Papczyńskiego w Kościele w Goźlinie:

Ołtarz w Domu Marianów: