Wczoraj TSUE nałożył na Polskę karę miliona euro dziennie za rzekome niewykonanie postanowienia dot. Izby Dyscyplinarnej. Decyzję tę podjął wiceprezes luksemburskiego sądu, Lars Bay Larsen. Jego sylwetkę przybliża portal wPolityce.pl. Okazuje się, że drakońską karę nałożył były urzędnik duńskiego ministerstwa sprawiedliwości.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zarzuca Polsce problemy z niezależnością sądownictwa. Tymczasem w ocenie wielu to właśnie TSUE jest skrajnie upolitycznionym sądem. Zasiadają w nim sędziowie nominowani przez polityków, jak m.in. Lars Bay Larsen, który zdecydował o ogromnej karze dla Polski.

- „Lars Bay Larsen przez całe lata piastował stanowiska w duńskim ministerstwie sprawiedliwości, czyli w strukturze czysto politycznej. Jego polityczna przygoda z duńskim resortem rozpoczęła się 1983 roku. W latach 1985 -1986 pracował krótko w duńskiej adwokaturze. Do ministerstwa sprawiedliwości powrócił, by w latach 1995 - 1999 piastować bardzo wysokie stanowisko dyrektora departamentu policji. W latach 2000-2003 pełnił funkcję dyrektora departamentu prawnego. W latach 1995 - 2000 obecny sędzia TSUE zasiadał w zarządzie Europolu”

- informuje portal wPolityce.pl.

Jak dodają dziennikarze, w swoim kraju wiceprezes TSUE orzekał zaledwie trzy lata. Brak doświadczenia nie przeszkodził jednak związanemu ze światem duńskiej polityki prawnikowi orzekać w Luksemburgu.

kak/wPolityce.pl