"To, co się dzieje na Ukrainie to kolejny etap agresji rosyjskiej. Jest związany z imperialnymi dążeniami Moskwy. Rosja dawno przystąpiła do wyścigu zbrojeń" - mówił były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości, będący ekspertem w sprawach wojskowości zauważył, że Rosjanie, a w szczególności Władimir Putin prowadzę grę z państwami Europy zachodniej. Owa gra odbywa się na zasadach prezydenta Federacji Rosyjskiej ze względu na brak twardego stanowiska i pobłażanie kolejnym jego działaniom.

Były Minister Obrony Narodowej pochwalił stanowisko jakie zajęła Polska w sprawie incydentu do którego doszło w Cieśninie Kerczeńskiej.

"Polska i USA, jako jedyne poważnie potraktowały sytuację pomiędzy Rosją i Ukrainę. Dopiero potem NATO uzgodniło wspólne stanowisko. Bez jasnej blokady agresji Rosji nie uzyskamy pozytywnego skutku. Ustępstwa są zachętą do agresji" - mówił Macierewicz.

Zdaniem Antoniego Macierewicza, fakt iż Polska otwarcie wspiera stronę Ukraińską nie oznacza jednak, iż powinniśmy pobłażać w sprawach, które są dla nas ważne, a w których Kijów pozwala sobie na "zbyt ochocze" działania. Chodzi oczywiście o wspieranie kultu morderców AON/UPA, a w szczególności postaci Stephana Bandery.

"Ludobójstwo UPA na Wołyniu powinno być jasno artykułowane. Ukraina nie zbuduje niepodległego państwa na akceptacji tej zbrodni. Przeciwdziałanie temu to jeden z priorytetów polskiej dyplomacji" - podkreślił Macierewicz.

mor/PR24/Fronda.pl