"GRCHW-OPNR2" był szykowany przez środowisko związane z „Antifą” na sobotę i niedzielę (03/04.09.2011). Pierwszego dnia imprezy miały wystąpić undergroundowe rapowe składy, znane wszystkim słuchaczom dobrych „nielegali”. Na plakatach rozlepianych po mieście mogliśmy się dowiedzieć, że w „hip-hopową sobotę” na Grochowskiej zagoszczą: TZWM, Napalm Grupa, Pewna Pozycja, Dystrykt 22, Kaen, Cyklon G, czy znany z projektu WSP – Radar. Wszelako, organizatorzy imprezy zapomnieli poinformować samych raperów, że mają zagrać pod „sztandarem Antify”. O lewackim obliczu koncertu mogli się sami dowiedzieć z plakatów. Dla każdej osoby znającej warszawskie środowisko hip-hopowe decyzja o odwołaniu występu była oczywista. Już samo pojawienie się nazw tych zespołów w kontekście takiej imprezy budziło zdumienie.

 

Środowisko hip-hopowe nigdy nie kryło swojego patriotyzmu. W tekstach raperów znajdziemy poszanowanie dla wartości takich jak: Bóg, Honor, Ojczyzna. Odszukamy tam głos buntu, przywiązanie do lokalnej społeczności, obronę rodziny i historycznych korzeni.  Raperzy to lokalni patrioci, którzy zawsze oddają cześć bohaterom – i tych ludzi próbowała „zwerbować” Antifa (sic!) To musiało się nie udać. Klęska jest o tyle większa, że gdy zespoły lawinowo odmówiły występu na imprezie, organizatorzy nadal się łudzili, że zastąpią ich innymi „crew”.  To również spaliło na panewce.

 

Cóż, więc pozostało organizatorom? Stare, sprawdzone przyklejanie łatek. Odtąd możemy na stronach związanych z imprezą przeczytać różne epitety podane w cynicznym sosie: „Jeśli chodzi o sobotę to wyszła żenada i bzdura. Niektórym się chyba pojęcia pomieszały. Tak czy inaczej, informuję oficjalnie, że absolutnie nie życzymy sobie w Surf Clubie [miejscu imprezy – red.] żadnych faszystów, nazistów, rasistów, neo coś tam, i innych niefajnych ludzi” – napisał organizator. Inna osoba dodała: „Zacytuje dobry test z pewnego forum podsumowujący polski hiphop: Ciekawe kiedy załapią, że ich muzyka i kultura nie została zapoczątkowana w Kielcach, ani nawet na warszawskim Ursynowie tylko w czarnych gettach za Oceanem”.

 

Forum, na które powołuję się ten „komentator” to „forum.hardcore.pl”, na którym owa kultura jest określana przez dyskutującego o imprezie, a w odpowiedzi na wyżej zadane „retoryczne” pytanie, tymi słowy – „pewnie nigdy, bo większość polskich raperów to albo barany albo yntelektualisci”. Dowiemy się również, że "większość tzw. polskiego rapu to kiepski żart" a "idioci z hh  składów łykali sensacje jak młode pelikany". Gdy na stronie imprezy w portalu „facebook” pojawiały się głosy, że to oczywiste, iż nikt się w sobotę nie pojawi – strona organizatorsko-antifowska odpowiadała propagandowymi hasełkami w stylu „widać rap jest biały”. Z raperów próbowano wykreować rasistów. Jeden z „interesantów” wrzucając teledysk Mafii K1 Fry (francuskiego składu) określa cynicznie ich jako „znawców tematu co to Public Enemy nie słuchali”. Otóż, o ile pamiętam teksty Chucka D były mocno afrocentryczne i… można je określić mianem  właśnie nacjonalistycznych. Zwłaszcza, że wpisywały się w pewien bunt związany z działalnością „Czarnych Panter”. I nikt w środowisku hip-hopowym (raper czy miłośnik o białym kolorze skóry), nie ma problemu ze słuchaniem ich muzyki (gdyż jest rewelacyjna).

 

Twierdzenie, że taki zespół jak TZWM, który nagrywał z Wilkiem czy Wigorem (weteranami tej sceny) nie słuchał Public Enemy jest po prostu śmieszne. Kreowanie ich na rasistów – to żałosne kalumnie. Oczywiście Wilku, który pojawia się na refrenie kawałka TZWM  „Bez zapytań znaków” – nigdy nie krył swojego katolicyzmu (bierze udział w pielgrzymkach do Częstochowy), więc dla „Antify” opluwającej Kościół nie jest żadnym „ziomem”. Jego bracia również. Ten "znawca-użytkownik", który teledysk Mafii dedykuje „rasistom” – po prostu nie ma żadnego pojęcia o rapie.

 

Tak z resztą zawsze się kończy, gdy sfrustrowana swoją klęską quasi-polityczna lewacka organizacja, próbuje szufladkować innych. Komu się nie podoba ich działalność? Rasista, faszysta, nazista… „neo coś tam”. Właściwe zaznacz. Cała sytuacja pokazuje, iż rap nie da zarzucić sobie politycznego kagańca. Nie jest nośnikiem, za pomocą którego można dzieciakom prać mózgi. Ale dla pewnego środowiska, raperzy stali się od teraz „debilami”, którzy „zamawiają pięć piw” wiadomym gestem. Ciekawe jak po takim obrzucaniu błotem wyobrażają sobie zapraszać hip-hopowców na następne tego rodzaju "imprezy"? O ile oczywiście znowu chcą się skompromitować.

 

M.Z. Bruszewski

źródła cytatów: http://forum.hard-core.pl/viewtopic.php?f=4&t=45194

strona GRCHW OPNR - SURF CLUB FEST 2 na portalu facebook.