Niemcy podjęły decyzję o częściowym zamknięciu gospodarki. Lockdown zacznie się od poniedziałku, a obostrzenia obowiązywać mają aż do końca listopada.

Kanclerz Angela Merkel w trakcie wczorajszej konferencji prasowej wezwała do „narodowego wysiłku” w walce z pandemią koronawirusa. Dodała, że wymaga to zastosowania surowych środków jak ograniczenia dotyczące kontaktów. Wskazała też na konieczność doprowadzenia do wypłaszczenia krzywej nowych zachorowań.

Od poniedziałku dopuszczone będą prywatne spotkania najwyżej dwóch gospodarstw domowych przy maksymalnej liczbie 10 osób. Przez miesiąc zamknięte też będą restauracje, kawiarnie, bary czy kluby. Możliwe będzie sprzedawanie dań na wynos. Otwarte zostaną również stołówki.

Restrykcje dotyczyć będą także sportu i mecze Bundesligi znów odbywać się będą przy pustych trybunach. Zamknięte będą też kluby fitness czy inne miejsca służące do uprawiania sportu. Częściowy lockdown ma dotyczyć też gabinetów kosmetycznych, masażu oraz tatuażu. Otwarte będą zakłady fryzjerskie czy gabinety fizjoterapii.

Jeśli chodzi o kulturę i rozrywkę – tu także cios będzie niezwykle mocny. Zakazane będą imprezy tego typu, co dotyczy także kin, teatrów, oper czy sal koncertowych.

Merkel podała jednak, że otwarte pozostają szkoły, przedszkola czy sklepy oraz duże centra handlowe. Tu obowiązywać będą jednak obostrzenia dotyczące ilości klientów.

Niemcy w listopadzie zakazują też noclegów turystycznych w hotelach. Oferty dotyczyć będą tylko podróży służbowych.

Na pomoc branżom, w które uderzają nowe obostrzenia, rząd Niemiec przewidział program o wartości wielu miliardów euro. 75 procent utraconych dochodów mają otrzymać firmy zatrudniające do 50 pracowników czy osoby prowadzące jednoosobową działalność.

Dzisiejsze wydania niemieckich gazet komentują decyzję podjętą przez władze. Regionalny dziennik „Rheinpfalz” ocenił:

Nie ma naukowego uzasadnienia dla zamykania życia publicznego, ponieważ przyczyna zarażeń koronawirusem jest znana tylko w 30 procentach. Na tej podstawie postępowanie premierów landów i kanclerz jest niczym innym, jak błądzeniem po omacku”.

Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje z kolei:

Zarówno wiosną, jak i teraz po negocjacjach premierów landów z kanclerz, ściśle rzecz biorąc nie ma w Niemczech «lockdownu». O tym powinni pamiętać ci, którzy wybiórcze ograniczanie praw podstawowych uznają za stan wyjątkowy i akcjonizm. Rząd federalny i kraje związkowe także w środę nie odstąpiły od tej linii działania. Jednak zgodność zapanowała tylko w przypadku lekkiego lockdownu”.

Zdaniem „Kölner Stadt-Anzeiger” natomiast decyzje władz nie zwalniają polityków z konieczności opracowania nowej strategii i lepszej ochrony grup ryzyka czy bardziej spójnego planu dla szkół oraz szybszych testów. Dodano też:

Obecna blokada jest również ceną za niepowodzenia w ostatnich miesiącach”.

dam/dw.com/pl,Fronda.pl