Piotr Ślusarczyk

Poparcie dla kanclerz Niemiec i jej partii CDU gwałtownie spada. Sama Merkel w rozmowach z dziennikarzami i partnerami politycznymi lawiruje. Raz zapewnia, że sytuacja z masową i niekontrolowaną imigracją się nie powtórzy, innym razem broni własnej polityki.

Polityka imigracyjna niemieckiego rządu wzbudza coraz większą niechęć zarówno obywateli, jak i parlamentarzystów CDU/CSU. Na zamkniętym dla prasy posiedzeniu chadeków w Bundestagu Angela Merkel miała oświadczyć, że sytuacja z przybyciem do Niemiec miliona imigrantów się nie powtórzy. Działacze partyjni nie ukrywali, że często przychodzą do nich w tej sprawie zaniepokojeni wyborcy. Kanclerz, uprzedzając krytykę, mówiła o zaostrzonym prawie azylowym oraz programie integracji przybyszów z niemieckim społeczeństwem. Pojawiły się również zapewnienia, że rząd będzie odsyłał tych imigrantów, którym nie przysługuje status uchodźcy. Biorąc pod uwagę jednak inne wypowiedzi i realne decyzje podejmowane przez Merkel, trudno traktować te zapewniania poważnie. Można założyć, że są one jedynie grą, która ma uspokoić nastroje przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu.

Niekorzystne sondaże

W Meklemburgii odbywają się właśnie wybory. Ostatnie badania opinii publicznej skazują, że partia Angeli Merkel ma powody do zmartwień, wyprzedza ją bowiem antyimigrancka AfD. Ostatnie sondaże mówią, że CDU może liczyć na poparcie około 20 procent wyborców, zaś AfD na 22%. Liderem pozostaje SPD z poparciem sięgającym dwudziestu ośmiu procent. Tuż przed wyborami lokalni politycy otwarcie krytykują Merkel. Obecny premier Meklemburgii, Erwin Sellering z CDU przyznał, że polityka imigracyjna niepokoi ludzi, zwłaszcza, że rząd federalny wydaje miliony euro na uchodźców, jednocześnie odmawiając z powodów budżetowych zrównania kwot emerytur mieszkańcom dawnej NRD do poziomu landów zachodnich.

Polityczny kapitał na krytyce Markel chce także zbić przywódca SPD Sigmar Gabriel, który oświadczył, że „Unia popełniła wielkie błędy w polityce migracyjnej”. Obecne wybory politycy traktują jako wstęp do walki o fotele w Bundestagu. Liczby nie pozostawiają złudzeń. Odsetek zadowolonych z rządów Merkel przed kryzysem imigracyjnym wiosną 2015 roku wynosił 75 procent, dziś oscyluje w granicach 45. Jest to najniższe poparcie od pięciu lat. Ponadto cała gra toczy się o to, żeby rozczarowani polityką Merkel gremialnie nie poparli AfD. Dobry wynik tej partii może doprowadzić do rozbicia skostniałego układu sił politycznych w Niemczech.

CZYTAJ DALEJ NA: EUROISLAM.PL

EUROISLAM.PL