Czy Polska rzeczywiście może stać się mocarstwem, tak, jak przewiduje to założyciel amerykańskiego Stratforu, George Friedman? Tak, odpowiada na łamach ,,Rzeczpospolitej'' Andrzej Talaga, to wizja możliwa do spełnienia. Muszą wszakże zaistnieć odpowiednie warunki. Jakie?

Po pierwsze, pisze Talaga, rozpaść musiałaby się Rosja, co - dodaje - jest całkiem możliwe, biorąc pod uwagę ,,płytką'' władzę Władimira Putina. Po drugie, Niemcy musiałyby utracić przywódczą pozycję w Europie. I to jest możliwe ze względu na ,,podział wewnętrzny między autochtonami a muzułmanami''. Jak przypomina Talaga, ,,Niemki rodzą statystycznie trzy razy mniej dizeci niż muzułmanki, co za dwie, trzy dekady zaowocuje nową strukturą niemieckiego społeczeństwa''.

Wreszcie należałoby przezwyciężyć kilka poważnych wyzwań w kraju. Pierwsze to demografia, wskazuje Talaga. ,,Mocarstwo musi mieć podaż pracowników i żołnierzy, nie mogą go też obciążać nadmierne wydatki socjalne''. Tymczasem niski wskaźnik dzietności wciąż utrzymujący się w Polsce rokuje wprost odwrotnie.

Rzecz druga, to gospodarka. Talaga przyznaje wprawdzie, że PKB rośnie i maleje deficyt budżetowy, ale polska gospodarka wciąż jest na ,,zaledwie szóstym miejscu w Unii, co oznacza, że nie dogoniliśmy państw bogatszych''. A deficyt mamy trzeci... od końca, za Rumunią i Francją.

Wreszcie - wojsko. ,,Pomimo wysiłków reformatorskich Wojsko Polskie nie jest w stanie samodzielnie obronić państwa, nie mówiąc już o interweniowaniu w Europie Środkowej, gdyby zaszła taka potrzeba'' - pisze Talaga.

By stać się mocarstwem, musimy więc wzmocnić dzietność i otworzyć się na bliskich nam kulturowo imigrantów (Ukraina, Białoruś); przebudować gospodarkę na bardziej innowacyjnąi i efektywną; jeszcze bardziej wzmocnić armię. Bez tego - pisze autor - ,,wizja Friedmana pozostanie snem''. A zatem, puentuje autor, więcej czynów, mniej deklaracji.

mod/rzeczpospolita.pl