Według dyrektora ds. strategii 
Warsaw Enterprise Institute, Andrzeja Talagi miesiąc maj zdecyduje o "przyszłości Ukrainy,  separatyści przeprowadzą referendum, a władze w Kijowie 
– wybory" - pisze w "Rzeczpospolitej". Talaga twierdzi, że ani Zachód, ani Rosja nie będą uznawały wyników czy to referendum czy wolnych wyborów. Powstaje więc sytuacja patowa. 

Andrzej Talaga stawia pytanie: jaki rozwój wypadków będzie najkorzystniejszy dla Polski? I tak: "Ideał, czyli Ukraina demokratyczna, prozachodnia, unitarna, nie ma szans, jednak spośród kiepskich scenariuszy można forsować ten najmniej zły". Czy Polska jest gotowa wesprzeć zbrojnie rewoltę na Ukrainie? "Żadne układy międzynarodowe czy porozumienia dwustronne nie zobowiązują nas do interwencji. Co innego interes państwa polskiego. Niestety, nie jesteśmy 
do interwencji mentalnie gotowi, zanadto przywykliśmy do myśli, że po wstąpieniu do UE i NATO nic nam nie grozi" - odpowiada Talaga.

Dla Talagi Europa bez wojny to żart. "Warto wspomnieć, że na Starym Kontynencie nawet po stu latach pokoju wybuchały krwawe konflikty, a polska granica zachodnia była spokojna przez setki lat, zanim przyszło stamtąd śmiertelne zagrożenie dla egzystencji naszego narodu". Kryzys ukraiński to zapalnik konfliktu kontynentalnego, to oczywiste. Ale jaki będzie scenariusz majowego starcia Ukraina - Rosja? "Jeszcze nie wiadomo. Jedno pozostaje pewne, ani polska klasa polityczna, ani społeczeństwo nie chce zbrojnego starcia z Moskwą, dopóki nie zagrozi ona bezpośrednio Polsce".

Ale co ciekawe i pocieszające, Rosja również nie jest gotowa do prawdziwej wojny. "Na Krymie i u granic Ukrainy zaangażowała praktycznie  wszystkie  jednostki zdolne do skutecznej walki, głównie powietrzno-desantowe. Osłabiła tym samym granicę z Chinami i państwami Azji Środkowej. To, co nadaje się do natychmiastowego użycia – około 50 tysięcy żołnierzy – jest skoncentrowane wokół Ukrainy. Wystarczy, by ją rozgromić, biorąc pod uwagę żenujący spektakl  bezradności, indolencji i nielojalności armii ukraińskiej i wojsk wewnętrznych. Jednak to stanowczo za mało, by walczyć 
z NATO". To wszystko stwarza przestrzeń dla uprawiania polityki, i to polskiej polityki.

W takiej sytuacji pozostaje przestrzeń do uprawiania polityki. Polskiej polityki. Talaga podaje pewne rozwiazania. "Rozwiązanie akceptowalne zarówno dla Rosji, jak i dla zachodu (Polski) to z jednej strony szeroka autonomia obwodów wschodnich (językowa, polityczna, ekonomiczna) w ramach unitarnego państwa stowarzyszonego z UE, z drugiej zaś – ciche przyzwolenie Unii i Warszawy na rosyjską inkorporację Krymu. To nasze maksimum; jeśli Moskwa zechce jednak iść dalej 
– wojna".

Całość tekstu Andrzeja Talagi TUTAJ

mod/Rzeczpospolita