Zapowiadany przez Prawo i Sprawiedliwość podatek bankowy spotyka się ostatnio z wielką krytyką. Czy słusznie? Rozmawiamy na ten temat z Andrzejem Sadowskim - dyrektorem Centrum Adama Smitha.

 

"Uderzamy w korporacje finansowe, bo dzisiaj Polacy mają najdroższe opłaty bankowe, najdroższe marże, usługi bankowe są jednymi z najdroższych w Europie" – powiedziała niedawno premier Szydło. czy miała rację? Czy strategia obrana przez PiS przy wprowadzeniu podatku bankowego jest słuszna?

Warto zacząć od diagnozy z jakiego powodu w Polsce usługi bankowe są mniej atrakcyjne pod względem cenowym, niż w innych krajach Unii Europejskiej. Wszystko sprowadza się do tego, że nasz rynek jest mało konkurencyjny, jest rynkiem zamkniętym. Władzę w Polsce od lat nie dopuszczają do tego rynku innych podmiotów zagranicznych, zwłaszcza spoza Unii Europejskiej, które chciały wejść do naszego kraju i zaproponować konkurencyjne usługi. W Polsce nie przyjęto też rozwiązania niemieckiego, gdzie występują Kasy Oszczędności. Są one obecne w tym kraju w każdej małej miejscowości, a do ich prowadzenia niepotrzebne są wygórowane kwalifikacje i dyplomy międzynarodowych szkół związanych z finansami i bankowością. Dlatego też rynek niemiecki jest znacznie bardziej konkurencyjny, a obywatele jedną trzecią swoich oszczędności trzymają właśnie w tych lokalnych kasach.

U nas tego typu rozwiązania nie występowały?

Przez prawie całą III RP blokowano u nas rozwój takich właśnie oddolnych inicjatyw związanych z lokalnymi społecznościami. Takim rozwiązaniem nie do końca są SKOK-i, które co prawda w pewnym momencie zaczęły być jakąś konkurencją, ale niewystarczającą. Stąd biorą się wysokie opłaty, o których wspomina pani premier. Są one efektem działania rynku w dużej mierze zamkniętego, niedopuszczającego konkurencji. Stąd też takie, a nie inne ceny.

Jak w kontekście tej sytuacji przedstawia się więc ocena postulowanego podatku bankowego?

Podatek nie może mieć charakteru karnego. Podatki i tak, jak zawsze powtarzam, dzielą się na bardziej i mniej szkodliwe. Jeżeli podatek ma pełnić nie tyle rolę mniej szkodliwą, co właśnie karną, to nie jest to element systemu podatkowego, który należałoby wprowadzać w naszym kraju.

Co w takim razie powinno się zmienić?

Podatek bankowy powinien być elementem gruntownej zmiany systemu podatkowego, w którą powinno wchodzić wiele reform. Zamiast nieefektywnego podatku CIT można by wprowadzić choćby podatek od przychodów, ale jako podatek „zamiast”, a nie podatek dodatkowy. Faktycznie wtedy rozwiązanie, które rząd proponuje, byłoby znacznie prostsze i łatwiejsze w poborze i per saldo byłoby rozwiązaniem efektywniejszym dla sektora bankowego. Rząd może również zlikwidować podatek Belki, jeżeli chce ulżyć obywatelom trzymającym pieniądze w bankach. To rozwiązanie pomogłoby realnie klientom banków.

A więc podatek bankowy proponowany przez PiS jest rozwiązaniem niewłaściwym?

Chodzi o to, że ten podatek powinien być elementem całościowej zmiany systemu podatkowego. Musi nastąpić naprawdę gruntowna reforma. Cały czas mam jednak nadzieję, że kiedy okaże się, że nowe podatki działają lepiej niż stare, likwidacji ulegną te najbardziej szkodliwe jak CIT. W tej kwestii musi jednak paść jasny komunikat ze strony rządu.

Czy wprowadzenie podatku bankowego faktycznie odbije się na klientach, a jeśli tak to w jaki sposób? Przeciwnicy podatku podnoszą często argument, że po jego wprowadzeniu banki będą mniej chętne do udzielania kredytów. Jak to wygląda w Pana ocenie?

Banki żyją z pożyczania pieniędzy, a nie z tego, że je przetrzymują. Bank nie może się utrzymać tylko dzięki samym depozytom. Za depozyty trzeba obywatelom zapłacić, a zarabia się na tym, że udziela się kredytów. Toteż używanie takich argumentów w dyskusji przez przeciwników tego podatku jest dosyć zaskakujące. Tym samym tego rodzaju argumenty bym pominął. Trzeba natomiast pamiętać o jednej rzeczy. Każda firma w Polsce, czy to bank, sklep, drobna firma usługowa, czy jakakolwiek są w imieniu polskiego rządu de facto poborcami podatków od obywateli. Na końcu wszystko jest sumowane w kosztach usług i produktów i płacą za to obywatele. O wiele czystsza sytuacja jest w Ameryce, gdzie duże firmy operujące na rynku, dostają zwrot części kwoty zebranej w podatkach od innych konsumentów, jest to zwrot za ich usługi w przekazywaniu podatków w państwie. Powinniśmy pamiętać o tych mechanizmach.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW