- Targowicą określa się spektakularną zdradę narodową. Pod tym hasłem protestowaliśmy już wobec rozmów i ustaleń Okrągłego Stołu. Tam dokonała się zdrada Solidarności w rozmowach z komunistami. Podszyto się pod nią. Ona przecież nie była szeroko reprezentowana. Aby wziąć udział w rozmowach to trzeba było mieć zgodę Komisji Krajowej. Bez jej upoważnienia statut nikomu nie dawał prawa do rozmów, choć powinno być to uzgodnione wcześniej przez referendum załóg. To była decyzja zbyt poważna aby mogła ją tylko podejmować wtedy krajówka.


Czy widzę dziś analogię do Targowicy? Ekipę Tuska wybrano demokratycznie. Przekazanie śledztwa katastrofy smoleńskiej, oddanie go de facto w ręce Rosjan chyba należałoby określić mianem Targowicy – uważa Gwiazda.


„Targowiczanie 1792 roku - Ksawery Branicki, Stanisław Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski - zwrócili się do carycy Katarzyny II, aby obaliła polski Sejm, a zwłaszcza jego najważniejszą uchwałę, jaką była Konstytucja 3 maja 1791 roku. Rosyjska interwencja miała też obalić rządy stronnictwa patriotycznego w Polsce. Zdrajcy targowiczanie w zamian za wyniesienie ich do władzy nad własnym Narodem za pomocą rosyjskich bagnetów gwarantowali carycy absolutną uległość polityczną oraz podporządkowanie Polski imperialnej rosyjskiej racji stanu. Dla Rosji było oczywiście niezwykle korzystne politycznie, aby zachować pozory i aby rządy nad Polską sprawowali Polacy kolaboranci oddani całkowicie Rosji i wykonujący rozkazy, które przekazywał im w imieniu dworu carskiego rosyjski ambasador w Warszawie” - pisze w „Naszym Dzienniku” Józef Szaniawski.


Not. Jarosław Wróblewski