Tomasz Wandas, Fronda.pl:  Co Pan sądzi o tym, że opozycja planuje zastrajkować w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego?

Andrzej Gwiazda: Sytuacja jest jasna, ci ludzie się dekonspirują. Niejeden z nas twierdzi, że ludzie się zmieniają. Oni się nie zmienili, od młodości byli na służbie WRONY, czyli Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.  Trudno tutaj wyciągnąć inne logiczne wnioski. Możemy dyskutować, o tym, czy byli oni takimi od dziecka, czy dopiero w stanie wojennym tacy się stali. Czy może w czasie dyskusji ubecy ich przekonani, aby przeszli na ich stronę, tego nie wiemy, jednak nie zmienia to faktu, że w pewnym momencie, tym najtrudniejszym, byli już po tamtej stronie.

Zostali oni wykupieni, dorobili się ogromnych pieniędzy na stanie wojennym, na „przebaczeniu” i „porozumieniu”. Przeszli na stronę komunistów, wtedy kiedy tamtym najbardziej na tym zależało. Zrobili te interesy z nieżyjącym już przywódcami komuny.

 Jak się zatem jawi dzisiaj Komitet Obrony Demokracji, kto stoi za tymi ludźmi?

Wobec wściekłości kolegów na Zachodzie, trudno o bardziej bezsporny dowód na demokrację, jak demonstracje KODu. To oni udowadniają ponad wszelką wątpliwość, że w Polsce zasady demokracji parlamentarnej z wszystkimi zastrzeżeniami poszanowania mniejszości, tolerowania innych poglądów itd. są przestrzegane w sposób prawie idealny.

Prawie idealny? 

Moim zdaniem ludzi, którzy otwarcie nawołują do obalenia demokratycznie wybranego rządu powinno się zamykać w więzieniach.

Jak to jest możliwe, że KOD ma poparcie aż trzech partii opozycyjnych?

Jest to bardzo trudne pytanie. Jak można wytłumaczyć, że ktoś dobrowolnie, a nawet za grube pieniądze staje u boku Ryszarda Petru czy Mateusza Kijowskiego? Może są ludzie, którzy dla pieniędzy zrobią wszystko. Skąd jednak zamierzają ciągle czerpać te pieniądze, tego nie wiem, nawet pieniądze Sorosa, kiedyś się przecież skończą. Próbując wczuć się w ich sposób myślenia, jestem przekonany, że liczą oni na pucz wojskowy.

Pucz wojskowy?

Tak sądzę, dlatego, że ich poprzednicy i ich kontrahenci w latach czterdziestych mieli do pomocy armię czerwoną i NKWD.

Jak już Pan nawiązuje do stanu wojennego i czasu wojny bardzo proszę mi powiedzieć jak to w rzeczywistości było? Może sam stan wojenny.

 W 1980 roku do Stoczni przyjechała Komisja, 16 sierpnia odbyło się posiedzenie KOKu, czyli Komitetu Obrony Kraju. Na tym spotkaniu zdecydowano, że jak nie uda się sprawy załatwić pokojowo, to zostanie wprowadzony stan wojenny. Do tej pory ciężko mi uwierzyć w to, że udało się nam ich wytrzymać aż szesnaście miesięcy. Jestem jednak pewien, że po prostu bali się nas zaatakować.

Dowód na to znajduje się w wywiadzie Kuklińskiego, już w tej chwili generała Kuklińskiego, który mówił, że największe naciski z Moskwy były w pierwszej połowie kwietnia, wtedy kiedy po tak zwanym "Nieporozumieniu Warszawskim" Solidarność była naprawdę rozbita i przez całe lato próbowała zebrać się do kupy.

Jakie były okoliczności?

Szesnaście miesięcy przed stanem wojennym władze zdecydowały, że podejmą ten krok, gdy nie będą w stanie poradzić sobie ze społeczeństwem. Solidarność liczyła 9 milionów ludzi, wraz z rodzinami, przyjaciółmi i rolnikami mieliśmy większość społeczeństwa z sobą. „Oni” nie mieli wyjścia musieli zaatakować bezpośrednio.

 I dzisiaj to są zwolennicy KODu tak?

Dziś niewielu ludzi pamięta tamte wydarzenia, niewielu pamięta czym tak naprawdę jest komunizm. Ja, w 1946 roku wróciłem z Syberii, wtedy to już znałem komunizm bardzo dobrze. Tutaj w Polsce komunizm był wprowadzony pod hasłem demokracji, pamiętam to doskonale, bo wieczorami cegłą na murach wypisywałem bardzo brzydkie słowa o demokracji.  Wydaje mi się, że jest to to samo pojęcie demokracji, które było wtedy i teraz. W tej chwili trwa wojna trzeciego pokolenia Żołnierzy Niezłomnych z trzecim pokoleniem ubecji.

Bardzo dziękuję za rozmowę.