Adam Sosnowski z Nowego Jorku

Siła prawa, nie prawo siły

Grafik prezydenta Andrzeja Dudy jest w Nowym Jorku bardzo napięty i zaraz po miłych i ważnych chwilach z Polonią, która przyjęła polską głowę państwa z rozmachem i nieudawaną sympatią, Andrzej Duda odwiedził siedzibę Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Jest to instytucja, której struktura przypomina polskie spółdzielcze kasy oszczędnościowe i została założona w latach 1970. przez Polaków mieszkających w USA, aby pomóc nowym emigrantom z Ojczyzny, którym amerykańskie banki nie chciały udzielać kredytów. Co równie ciekawe, wśród siedmiu założycieli znalazło się dwóch księży.

Dzisiaj Unia zrzesza ponad 82 tys. członków, posiada 1,6 mld dolarów w aktywach i jest największą etniczną unią kredytową w Stanach. Na jej czele stoi doświadczony finansista, ceniony i znany w środowisku, Bogdan Chmielewski (wcześniej piastował m.in. funkcję wiceprezesa w olbrzymim banku HSBC). To on zaprosił prezydenta Polski do wizyty w Unii Kredytowej. Jest to ważne z tego względu, iż Unia to najpotężniejsze narzędzie finansowe na terenie USA będące całkowicie w rękach Polaków, o takich rozmiarach i wpływach, że nie może zostać zignorowane przez amerykańską politykę. Ponadto instytucja ta wspiera wiele działań Polonii amerykańskiej.

Równocześnie prezydent nie zapomniał o tych sprawach, które aktualnie najbardziej nurtują Polskę, ale i całą Europę – a nie jest to na pewno sprawa wiz, tak rozdmuchiwana przez media w relacjach z pobytu Andrzeja Dudy w Nowym Jorku – czyli o fali uchodźców zalewającej nasz kontynent. I tak wróciwszy na teren ONZ-tu (swoją drogą trzeba przyznać, że malowniczo położonego na wschodnim brzegu Manhattanu, przy samym East River) podjął ten temat podczas rozmowy z prezydentem Węgier, Jánosem Áderem. Przy tej okazji prezydenci obu państw omawiali plan spotkania Grupy Wyszehradzkiej, które ma się odbyć w dniach 8 i 9 października właśnie na Węgrzech. Polska strona przez nieodpowiedzialną postawę rządu Ewy Kopacz będzie niestety w defensywie, gdyż trudno, aby nasi sojusznicy z V4 zapomnieli głosowania przeciwko nim, za dyktandem Niemiec w kwestii obowiązujących kwot uchodźców. Jedynym ratunkiem jest tu argumentacja, że niebawem w Warszawie powstanie rząd faktycznie reprezentujący interesy i Polski, i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Niedzielę, a także obrady na Sali Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zakończył swoim przemówieniem prezydent Andrzej Duda. Pierwszy obywatel Rzeczypospolitej do delegatów przemawiał po polsku – protokół przewiduje, że każdy mówi w swoim języku ojczystym – i odniósł się do uchwalonych przez ONZ celów polityczno-społecznych na kolejne 15 lat. Oświadczył, że Polska będzie wspierała działania wspólnoty międzynarodowej w realizacji tych zamierzeń, które w wymiarze ogólnym brzmią faktycznie szlachetnie: walka z biedą, równouprawnienie kobiet czy ochrona przyrody... Równocześnie jednak dodał, że nie wolno próbować wprowadzać pod tymi hasłami ukrytej ideologii: „Nie powinniśmy łączyć pomocy rozwojowej z działaniami, które inni postrzegają jako narzucanie im systemu wartości czy ideologii. Dotyczy to zwłaszcza kwestii modelu rodziny, programów edukacji, wychowania dzieci i ochrony życia. Skupmy się na normach, które w równym stopniu wszystkim przyniosą gwarancję wolności i poprawę bytu”. I dodał: „Dobre rządzenie to także powinien być cel zrównoważonego rozwoju”. Dodajmy, że w nowych celach rozwojowych świata nie mówi się w ogóle o rozwiązywaniu kwestii biedy i zacofania poprzez eksportowanie ludzi z krajów zacofanych np. do Niemiec, lecz o poprawianiu życia wszystkich mieszkańców (nie tylko uciekinierów) i kompleksowej gospodarki bezpośrednio w krajach trzeciego świata.

Minister Krzysztof Szczerski zaznaczył, że to jest jedna z głównych myśli politycznych prezydenta. „Prawo i jego przestrzeganie są gwarancją pokoju. A tutaj Polska ma ogromne tradycje, możemy się cofnąć aż do XV wieku, do Pawła Włodkowica i przejść do czasów nam bliższych, bo chociażby twórcą pojęcia ‘ludobójstwo’ jest Polak. W relacjach międzynarodowych musimy postawić na siłę prawa, a nie na prawo siły”, mówił minister Szczerski, podkreślając, że to jest motto wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA.

Autor jest publicystą miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka” (wyd. Biały Kruk)

Więcej na www.e-wpis.pl