Postacią, która „odważyła się” (czytać: OŚMIESZYŁA SIĘ) skrytykować wizytę prezydenta – elekta na Jasnej Górze, jest Dominika Kozłowska, redaktorka naczelna miesięcznika ZNAK. W RADIU TOK FM – a gdzie indziej – Pani Kozłowska stwierdziłam że  „wplątywanie się w polityczne sojusze jest zgubne dla religii katolickiej”. Wizyta Andrzeja Dudy na Jasnej Górze to gest polityczny, który nie powinien mieć miejsca. Oto słowa Pani Kozłowskiej:

Takie wplątywanie się w polityczne sojusze jest zgubne dla religii katolickiej. Zwłaszcza że tożsamość Polak-katolik była tożsamością zastępczą na czas rozbiorów, zniewolenia, wojny, PRL. Wtedy pomagała, przez to, że nośnikiem tego co narodowe był Kościół, a to co religijne było niesione przez tradycję narodową. Pozwalało to przetrwać jednemu i drugiemu. Ale to nie może funkcjonować dziś, to się dziś nie może sprawdzać”.

Innymi słowy – dziś żyjemy w państwie wolności, szacunku i brak u nas wojny cywilizacyjnej – sielanka, błogość, raj na ziemi. Szkoda że Pani Kozłowska nie mówi nic o agresywnej ideologii gender kultywowanej przez obecną władzę parlamentarną, a zastopowaną przez wybór nowego prezydenta Polski. Bronisław Komorowski – jako katolik – lekceważąco, a nawet heretycko dawał świadectwo swojej wiary (In vitro, homozwiązki, aborcja, itp.). Więc trudno zgodzić się z Panią Kozłowską, że dziś nie ma miejsca na ewangelizację przez osoby publiczne.

Kozłowska ubolewa również nad tym, że w czasie kampanii wyborczej Kościół oraz kościelne media – za wyjątkiem „Tygodnika Powszechnego” –opowiadały się „jednoznacznie po jednej stronie”. A co miały robić, wg Pani Kozłowskiej? Milczeć, gdy ważą się losy polskiego państwa? Zapewne Pani Kozłowka nie czytała książki pt, "Wygaszanie Polski", czy "Polsko, uwierz w swoją wielkość", które pokazują współczesny obraz polskiego państwa skonstruowanego przez 7 lat rządów PO-PSL i Komorowskiego. Ale to nie ważne, dla pani Kozłowskiej najważniejsze jest to, by Kościół stał obok i zajmował się tylko….No właśnie, czym ????

Gdyby powiedziała to osoba związana z GW, człowiek machnąłby ręką i poszedł dalej. Ale jeśli takie sądy wypowiada osoba ze środowiska katolickiego, to taki fakt smuci i daje wiele do myślenia.

Sebastian Moryń