Andrzej Duda podkreślił, że Unia Europejska powinna za wszelką cenę pomóc Ukrainie i dążyć do zachowania integralności terytorialnej tego kraju. Przypomniał, że chodzi nie tylko o Donbas, w którym trwają walki, ale także o Krym, który Rosja już zajęła.

"Z ogromnym niepokojem przyjmuję niektóre głosy, które tutaj padają, które mówią niemalże wprost: trzeba się z Rosją dogadać za wszelką cenę, bo to kwestia interesów gospodarczych. Podkreślam jeszcze raz - nie ma takich interesów gospodarczych, które pozwoliłyby nam jako uczciwym ludziom sprzedać Ukrainę. Te negocjacje, które dzisiaj się toczą, w których tak naprawdę nie uczestniczy cała UE, tylko uczestniczą w nich Niemcy i Francja, jako żywo myślę, że niektórym przypominają nie tyle formułę normandzką, co kiedyś formułę jałtańską" - ocenił Andrzej Duda i zaznaczył, że w mińskich negocjacjach Unia powinna być solidarnie reprezentowana. Europoseł PiS podkreślił przy tym, że rozmowy o fundamentalnych sprawach toczą się ponad głowami zainteresowanych państw, w tym sąsiadów Ukrainy - Polski, Słowacji, Węgier i Rumunii.

"Gdzie jest pan przewodniczący Donald Tusk? Jaki jest mandat negocjacyjny pani Merkel i pana Hollande'a? Co mają wynegocjować i jakie są założenia? To mnie bardzo interesuje, bo jako Polak nie zgadzam się na sprzedawanie państwa ukraińskiego w zamian za jakieś mętne interesy gospodarcze" - mówił europoseł PiS.

Andrzej Duda przypomniał, że Europa, nauczona bolesnymi doświadczeniami XX wieku, nie powinna wykazywać bierności w sprawie zagrożenia integralności państw europejskich. Z ubolewaniem odnotował także brak aktywności polskiego rządu i prezydenta.

"Dzisiaj nie wolno się zgadzać na to, aby Rosja połykała Ukrainę w kawałkach. To jest nasza odpowiedzialność - odpowiedzialność za integralność państw europejskich i integralność granic. Jeżeli zatrzymamy ten proces, będzie to sukces Europy. Jeżeli Europa zgodzi się na zgniły kompromis, będzie to porażka" - stwierdził europoseł PiS.

mod