Co Pan czuł, wchodząc do Pałacu Prezydenckiego, gdy na Krakowskim Przedmieściu tysiące ludzi manifestowały radość z powodu zaprzysiężenia? Pierwszy raz w historii III RP Polacy tak się cieszyli z nowej głowy państwa.
To była dla mnie rzeczywiście niezwykle wzruszająca chwila, gdy zobaczyłem, iż tyle ludzi przyszło i przyjechało z całej Polski nie tylko po to, by zobaczyć ceremonię przejęcia zwierzchnictwa nad wojskiem, ale by się ze mną spotkać. Oczywiście zaplanowaliśmy przejście z placu Marszałka Piłsudskiego do Pałacu Prezydenckiego, jednak ze względu na upał, skwar sądziłem, że nie będzie wielu osób. To zresztą byłoby całkowicie zrozumiałe – taka pogoda może być niebezpieczna dla zdrowia. Gdy jednak zobaczyłem to morze ludzi, byłem bardzo, bardzo wzruszony.
 
Bardzo wielu Pana wyborców liczy na to, iż podejmie się Pan rozwiązywania najbardziej palących problemów społecznych. Kiedy rozpoczną się prace nad realizacją najważniejszych obietnic dotyczących tych kwestii, które złożył Pan podczas kampanii?
Mogę powiedzieć, iż zaczęły się one już przed zaprzysiężeniem. Prace nad projektem ustawy obniżającej wiek emerytalny są w toku.
 
Czy może on trafić do parlamentu jeszcze w tej kadencji?
Rozważę to. Projekt będę dokładnie analizował, poddam go ocenie ekspertów, zanim prześlę do Sejmu. Dokładnie tak samo jest z projektem ustawy podwyższającej kwotę wolną od podatku. To moje dwa sztandarowe zobowiązania z kampanii wyborczej. Obu dotrzymam. Szybko powołam także Narodową Radę Rozwoju, która będzie pracowała nad projektami stymulującymi rozwój naszego kraju.
 
I podczas orędzia, i podczas przemówienia na placu marszałka Piłsudskiego mówił Pan Prezydent o tym, iż Polska musi mieć armię zdolną do obrony naszych granic. Podkreślał Pan znaczenie sojuszy, konieczność ich pogłębiania, lecz także obowiązek zbudowania armii odpowiadającej na nasze potrzeby obronne. Czy to zapowiedź nowej doktryny obronnej?
Powiedziałem, że mamy bohaterskich, oddanych Polsce żołnierzy. Jednak potrzebujemy nowocześnie, dobrze wyposażonej armii, świetnie wyszkolonej. Sprawa sprzętu jest jednak kluczowa. Poza tym musimy zastanowić się, jak wykorzystać zainteresowanie młodych ludzi sprawami obronnymi.
 
Polska nie ma obrony terytorialnej.
Dokładnie. Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł o tych wszystkich sprawach porozmawiać z panem ministrem Siemoniakiem. Chcę z nim odbyć takie spotkanie, by dowiedzieć się, jak on ocenia stan polskiej armii, jakie kroki planuje podjąć w najbliższym czasie. Druga kwestia to gwarancje sojusznicze. W mojej ocenie powinny być one znacznie mocniejsze. Mówię o moim projekcie Newport Plus na najbliższy szczyt NATO w Warszawie w przyszłym roku. Będę zmierzał do tego, żeby podczas tego spotkania kraje Europy Środkowo-Wschodniej otrzymały konkretne, wzmocnione gwarancje bezpieczeństwa w postaci obecności w tych państwach – oczywiście również w Polsce – tzw. krytycznej infrastruktury NATO, czyli po prostu uzbrojenia, a także jednostek wojskowych. O to będę twardo zabiegał. Liczę, że uda się ten cel osiągnąć. Odbyłem już kilka rozmów w tej sprawie z przedstawicielami samego Paktu i przedstawicielami państw sojuszniczych i zdecydowanego „nie” nie słyszałem.
 
Proces dozbrajania polskiej armii to także ogromne pieniądze. Czy będzie Pan Prezydent wykorzystywał swoje uprawnienia do kontrolowania zasadności wyboru konkretnego sprzętu i uczciwości przeprowadzania przetargów?
Prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych RP, zatem nikt nie powienien liczyć na to, iż nie będę interesował się tym, w co i za ile wyposażani są nasi żołnierze. Stoję na stanowisku, że Polska powinna mieć wymierny zysk z miliardowych zamówień dla naszej armii. Byłoby najlepiej, gdybyśmy mogli uzbroić naszych żołnierzy przez nasz przemysł zbrojeniowy. To nie jest dzisiaj możliwe. Jednak nadal realne jest, by przynajmniej część sprzętu wojskowego, który zakupimy, była wyprodukowana w RP. Wówczas polscy obywatele będą mieli pracę, a budżet wpływ podatkowy. Od razu zaznaczę, że wielkim wyzwaniem dla naszego kraju jest odbudowa przemysłu zbrojeniowego.
 
Przetarg na śmigłowce wielozadaniowe budzi ogromne kontrowersje. Czy Pan Prezydent zamierza również w jego sprawie podjąć działania?
Oczywiście. Dokładnie przyjrzę się temu przetargowi. Będę również konsultował się z ekspertami, czy wskazany śmigłowiec jest rzeczywiście najlepszy dla naszych żolnierzy.
 
Przez cały czas III RP sądy są instytucjami notującymi najniższe zaufanie społeczne. Czy zamierza Pan Prezydent podjąć działania inicjujące proces uzdrawiania polskiego sądownictwa?
Uzdrowienie polskiego sądownictwa wymaga bardzo głębokich zmian, łącznie ze zmianą konstytucji.
 
Być może po wyborach parlamentarnych będzie większość konstytucyjna gotowa do poparcia takich zmian.
Wówczas rozpocznę na ten temat poważną dyskusję. Wielokrotnie mówiłem, że jestem zwolennikiem przyjęcia nowej konstytucji. Sytuacja Polski, choćby na arenie międzynarodowej, jest zupełnie inna od tej, w której byliśmy, przyjmując obecną ustawę zasadniczą. Jesteśmy w NATO, Unii Europejskiej – to nowe możliwości, ale i nowe wyzwania, które konstytucja powinna uwzględniać. Konieczne jest mocniejsze zagwarantowanie naszej suwerenności, wzmocnienia gwarancji dla praw obywatelskich.

Zapisy dotyczące sądownictwa także powinny ulec zmianie?
Tak. Ustrój wymiaru sprawiedliwości, status sędziów – należy otworzyć rzeczową debatę nad zmianami także dotyczących ich zapisów. Dzisiaj jako prezydent RP mogę powiedzieć, iż mam w swoich rękach prerogatywę do udzielania nominacji sędziowskich. Rozumiem ją w sposób następujący, expressis verbis czytając polską konstytucję: jeżeli jest tak, że prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem polskiego państwa, a sędziowie wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, to akt nominacji sędziowskiej ma niezwykle doniosłe znaczenie. Oznacza on, że prezydent w tym zakresie, jakim jest wymiar sprawiedliwości, udziela sędziemu władzy Rzeczpospolitej, udziela mu jej majestatu do tegoż orzekania, rozstrzygania ludzkich spraw.
 
Jakie będzie praktyczne znaczenie tej interpretacji?
Prezydent nie jest notariuszem, czyli osobą podpisującą nominacje sędziowskie i niemającą nic w ich sprawie do powiedzenia. Decyzja o nominacji należy do prezydenta. To prezydent ocenia, czy dana osoba jest godna otrzymać ten wycinek majestatu Rzeczpospolitej do orzekania w sprawach ludzkich, czy nie jest tego godna.
 
Będzie Pan Prezydent zastanawiał się nad każdą nominacją, każdym nazwiskiem?
Tak. Jestem prezydentem Rzeczpospolitej i będę decydował o nominacjach sędziowskich, bo ponoszę za to odpowiedzialność. A ja sprawy, za które jestem odpowiedzialny, traktuję bardzo poważnie.
 
Czy oświadczenia majątkowe sędziów powinny być jawne dla obywateli?
Uważam, iż powinny być jawne. Sędziowie to też władza. Dlaczego majątki posłów, senatorów mają być jawne, a sędziów nie? Czy posłowie i senatorowie nie muszą się w tej sprawie obawiać o swoje życie?
 
Takim argumentem posługuje się środowisko sędziowskie. Mówi, iż upublicznienie oświadczeń majątkowych będzie dla sędziów niebezpieczne.
Jestem gotów do dyskusji w tej sprawie ze środowiskiem sędziowskim, bo przyznam, iż nie dostrzegam takiego zagrożenia. Sam od lat składam publicznie dostępne oświadczenia majątkowe i nie mam z tym najmniejszego problemu. Obywatele mogą się z nim zapoznać. Nie rozumiem, dlaczego majątek sędziego ma być majątkiem niejawnym.
 
Czy rozważa Pan Prezydent „dodanie” postulowanych przez różne środowiska trzech pytań do referendum?
Byłem zaskoczony tak negatywną reakcją prezydenta Komorowskiego na ten postulat. Jeżeli będą wobec mnie kierowane postulaty „rozszerzenia” referendum, to bardzo poważnie je rozważę. Ciągle słyszę z ust bardzo wielu polityków, że choćby obniżenie wieku emerytalnego jest nierealne, być może dobrze byłoby, gdybyśmy mogli usłyszeć także głos obywateli w tej sprawie. Od lat nie pozwalamy się Polakom wypowiedzieć. Cały szereg wniosków obywatelskich o przeprowadzenie referendów został odrzucony, zlekceważony. Jeżeli referendum i tak ma się odbyć, to dlaczego nie poddać pod osąd Polaków także spraw wieku emerytalnego, wieku szkolnego, ochrony lasów państwowych? W końcu we wszystkich tych sprawach zebrano około 6 milionów podpisów.

mm

Źródło: niezalezna.pl