- Jestem bezpardonowo atakowany przez Ewę Kopacz, ale nie dam się wciągnąć w kampanię-  mówił prezydent Andrzej Duda w specjalnym wydaniu „Kawy na ławę” prowadzonej przez Bogdana Rymanowskiego w Belwederze.

 Prezydent odniósł się do kampanii wyborczej i do wyborów, które odbędą się już za tydzień.

- Wynik będzie taki, jak zdecydują wyborcy. Podchodzę do tego spokojnie i z pokorą. Mam spokój, bo swoje wybory mam za sobą. (…) Beata Szydło jest osobą bardzo spokojną i myślę, że też ze spokojem realizuje to, co sobie założyła. Każdy prowadzi kampanię tak, jak najlepiej umie - stwierdził prezydent.

Pytany o wypowiedź Ewy Kopacz, która stwierdziła, że „prezydent ma gdzieś” wyroki Trybunału Konstytucyjnego w świetle ustawy o wieku emerytalnym.

- Jestem od początku atakowany przez panią premier i jej kolegów za to, że chcę zrealizować to, co zapowiedziałem w kampanii. (…) Projekt ws. wieku emerytalnego złożyłem, dzisiaj staje się to przedmiotem spotów wyborczych emitowanych przez sztab Platformy. Spoty atakują prezydenta, a prezydent nie bierze udziału w wyborach. Trudno mi tę sytuację zrozumieć. Ja się zobowiązałem do pewnych kwestii, realizuję je i jestem za to atakowany w niemal każdym wystąpieniu pani premier -  mówił.

Jak podkreślił prezydent, jego propozycja daje wybór Polakom, a wyroki TK, o których mówi Ewa Kopacz, dobrze zna.

- Znam te wyroki Trybunału Konstytucyjnego. To są dwa wyroki: jeden jest w kontrze do drugiego, są odmienne. Ponieważ takie jest oczekiwanie obywateli, to trzeba słuchać obywateli. Chcę, żeby Polacy odczuli poprawę jakości swojego życia – mówił Andrzej Duda.

- Jeżeli ktoś się decyduje przejść na emeryturę wcześniej, to będzie miał ją niższą. Ale ma do tego prawo! Nie obowiązek, a prawo. Jeśli chce odkładać dalej, to może odkładać dalej, to jest prawo obywatela. (…) Cały projekt jest jednym wielkim konkretem, będziemy dyskutowali także i w Narodowej Radzie Rozwoju na ten temat. (…) Po to powołałem ludzi o różnych poglądach, by była debata -  dodał.

Odniósł się także do nominacji dla Adama Rotfelda i Marka Balickiego.

-  NRR jest ciałem doradczym. Decyzje w sprawie tego, jaka strategia zostanie przyjęta, jaki projekt zostanie złożony, należy do prezydenta. To jest ciało o charakterze doradczym. Uważam, że powinni być różni eksperci, by była dyskusja, bym wysłuchał stanowisk. Jestem krytykowany z jednej i drugiej strony, ale wszyscy muszą zrozumieć, że zostałem wybrany na prezydenta i muszę wyciągać wnioski - podkreślił.

- Kiedy pan się umawiał ze mną na dzisiejszy program, to czy wzywał pan na antenie swojej stacji, byśmy przeprowadzili tę „Kawę”, czy wziął pan telefon i ustaliliśmy kulturalnie termin? Jeśli chce się pan spotkać z sąsiadem, to czy dzwoni pan do niego, czy wywiesza ogłoszenie na klatce schodowej? (…) Jestem bezpardonowo atakowany osobiście przez panią premier. Pani premier nawołuje do spotkania w mediach, a nie kontaktuje się w sposób bezpośredni. Prowadzi kampanię - mówił prezydent odnosząc się do kwestii spotkania z premier Ewą Kopacz.

- Pozwalam pani premier działać. Ona jest dzisiaj szefem rządu, ona jest z tej polityki rozliczana. Miałem spotkania z merytorycznymi ministrami na tematy merytoryczne. Ale takie spotkanie jest czystym robieniem kampanii… I wciąganiem mnie w kampanię, a ja się nie dam wciągnąć w brzydką kampanię – dodał.

Jak zapewnił, walczy o interesy Polski na arenie międzynarodowej.

- Nie mam nic przeciwko spotkaniu z panią premier, ale nie w taki sposób, gdy wzywa mnie przez media i atakuje. (…) Spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim było spotkaniem w instytucie Lecha Kaczyńskiego, w miejscu, myślę, ważnym dla wielu Polaków

— mówił.

Odniósł się także do słów Ewy Kopacz o „prezydencie na pilota”.

- Prezydent nie jest człowiekiem, który z bólem się pochyla nad tymi słowami. (…) Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiałem o różnych tematach, między innymi o polityce, sytuacji międzynarodowej, różnych kwestiach, które są dzisiaj ważne. Moje relacje z Jarosławem Kaczyńskim? To relacje partnerskie. Do niedawna byłem członkiem ugrupowania, na którego czele stoi Jarosław Kaczyński, z tego ugrupowania startowałem w wyborach. Przecież nie mówiłem, że jestem znikąd. (…) Po wyborach natychmiast zrezygnowałem z przynależności do partii — dodał Duda.

Pytany o kwestię debaty Beaty Szydło z Ewą Kopacz, prezydent powiedział, że obejrzy ten pojedynek.

Pani Beata Szydło była świadkiem moich debat, więc widziała je dobrze. (…) Nie chcę oceniać, kto ma większe szanse. Pytanie jest tendencyjne - śmiał się prezydent.

Rymanowski pytał też o relacje z Beatą Szydło. Prezydent ocenił, że są to dobre relacje.

- Beata Szydło ma mało czasu na kwestie towarzyskie, bo prowadzi kampanię. Staram się nie przeszkadzać - żartował Duda.

- Chciałbym, by powstał rząd, który będzie miał dobrą, silną legitymację społeczną i że będzie stabilny — podkreślił

- Trzeba na to spokojnie poczekać. Mam nadzieję, że ta kampania będzie do końca spokojna i merytoryczna. Dzisiaj bywa różnie. Chciałbym, żeby nie było próby wzbudzania negatywnych emocji

— dodał.

Prezydent pytany o to, czy będzie kibicował Pawłowi Kukizowi, odpowiedział, że „nie uczestniczy w tych wyborach, stoi z boku„

Andrzej Duda poruszył także kwestię przyjęcia uchodźców.

- Miałem trudne rozmowy z przywódcami państw Grupy Wyszehradzkiej po tym, jak rząd wyłamał się z niej podczas głosowania w Brukseli ws. imigrantów. Mówili, że "niefajnie się stało". – mówił.

- O tym, że te choroby się pojawiły, informowały media. To jest fakt. Dzisiaj robi się wokół tego problem, bo trwa kampania wyborcza - powiedział prezydent. 

- Rząd musi odpowiedzieć na pytanie, czy jest gotowy na przyjęcie uchodźców i różne związane z tym, możliwe niebezpieczeństwa. Ludzie mają prawo o to pytać. – dodał.

- Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo Polaków. Bezpieczeństwo zdrowotne jest jednym z elementów, o nim dyskutowano w powołanej przeze mnie Narodowej Radzie Rozwoju - w ten sposób prezydent skomentował słowa prezesa PiS o uchodźcach, którzy mogą być nosicielami chorób zakaźnych. – podkreślił Duda.

Pytany o inwestycję Nordstream II, powiedział:

- Nie ma dzisiaj solidarności europejskiej w sprawie Nord Stream II i naszego bezpieczeństwa energetycznego. To zdecydowanie projekt polityczny, zwiększa siłę Rosji wobec m.in. Polski.

- Nie przyjąłem informacji o tej budowie z zadowoleniem. Mam nadzieję, że do niej nie dojdzie. – podkreślił prezydent.

- Jestem za wzmocnieniem zewnętrznych granic UE. Byłaby to straszliwa strata, gdyby zlikwidowano strefę Schengen, to jeden z fundamentów Unii. - dodał. 

Jak zaznaczył prezydent - "Myślałem, że uchodźcom trzeba pomóc ad hoc, ale oni mają przyjechać do Polski dopiero po zimie - tak zdecydowała Bruksela. Co się z tymi ludźmi stanie przez zimę? Nie rozumiem tego"

KZ/tvn24.pl