Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała dziś byłego funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który ujawnił zatrważające informacje. Jego zeznania potwierdziły, że Marcina P. chronił wianuszek powiązań i układów wokół jego szemranych spółek. 

"Człowiek z bogatą historią kryminalną, nagle otwiera biznes. Sposób w jaki się rozwija pokazuje, że bez parasola ochronnego nie jest możliwy rozwój Marcina P."-zwrócił uwagę dzisiejszy świadek. Jak tłumaczył, wskazywały na to chociażby agencje reklamowe, promocyjno-charytatywne, sponsoring. Z kolei w promocję OLT Express angażowały się osoby z pierwszych stron gazet. 

"Jest słynne zdjęcie, burłaczenia samolotu OLT przez pewne osoby. To mówi samo za siebie, to budziło nasze wątpliwości"-ujawnił były funkcjonariusz. Jak wskazał, prowadzone przez niego śledztwo skupiało się na dwóch kwestiach. 

"Robiliśmy ustalenia teleinformatyczne osób i podmiotów Amber Gold. Nastąpiła dywersyfikacja informacji o zorganizowanej przestępczości na wybrzeżu. Uzyskaliśmy informacje, wskazujące, iż na wybrzeżu istnieje zorganizowana przestępczość, zagrażająca bezpieczeństwu państwa. Stwierdziliśmy, że istnieje sieć powiązań pomiędzy osobami prowadzącymi działalność przestępczą, światem biznesu, władzy, organów ścigania, służb specjalnych i policji. Sieć wzajemnych relacji"-wyliczył. Dlaczego zatem sprawa nie trafiła do prokuratury? Bo ktoś, mówiąc kolokwialnie, "ukręcił jej łeb". Mowa o... politykach Platformy Obywatelskiej. 

"Decyzja o zatrzymaniu działań została podjęta nieoczekiwanie chyba w sierpniu 2013 roku. Było to dla nas sporym zaskoczeniem.(…,) Decyzję podjęto poza Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Miała być to decyzja wydana na poziomie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.(…) O szczegółach opowiem na posiedzeniu niejawnym"-zeznał świadek. Przewodnicząca Komisji, Małgorzata Wassermann, była natomiast zainteresowana próbami zniszczenia LOT'u przez OLT Express. Czy Marcin P., na pokładzie samolotu Jet Air, wywoził pieniądze do Hamburga? W notatce, oprócz powyższych informacji, pojawiła się również sugestia, z której wynikało, że OLT ma zniszczyć LOT. Według świadka, taka hipoteza była brana pod uwagę. 

Były pracownik ABW zeznał również, że to Michał Tusk jako pierwszy skontaktował się z Marcinem P. i nazwiązał z nim współpracę.

yenn/Fronda.pl