Dziś do Ministerstwa Spraw Zagranicznych ponownie wezwana została ambasador Izraela Anna Azari. Chodzi oczywiście o skandaliczne słowa, które padły z ust szefa MSZ Izraela.
Przypomnijmy. Israel Katz, p.o. szefa MSZ Izraela, powiedział na antenie telewizji i24News:
„Byli Polacy, którzy kolaborowali z nazistami. O tym mówił też były premier Icchak Szamir, wspominając historię swojego zamordowanego ojca. Icchak Szamir, któremu Polacy zamordowali ojca, powiedział: "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych”.
Co gorsza nie wycofał się ze swojej wypowiedzi, zamiast tego dalej atakował Polaków. W rozmowie z izraelskim radio wojskowym stwierdził między innymi:
„Antysemityzm był wrodzony u Polaków przed Holokaustem, podczas, i po nim też”.
W związku z tymi skandalicznymi wypowiedziami do siedziby MSZ została wezwana ambasador Izraela Anna Azari – poinformowała dziś PAP rzecznik resortu Ewa Suwara. Ministerstwo na twitterze podkreśliło, że słowa Katza nie tylko są obraźliwe, ale i „[…] wzmacniają negatywne emocje między naszymi narodami i przyczyniają się do wzrostu antypolonizmu oraz antysemityzmu”.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wskutek tych obrzydliwych wypowiedzi szefa izraelskiej dyplomacji również minister Czaputowicz nie poleci do Izraela na szczyt państw V4.
dam/PAP,Fronda.pl