– Sytuacja osób homoseksualnych jest bardzo trudna. Jesteśmy wymieniani w czołówce najbardziej homofobicznych krajów w różnych raportach – opowiadał Robert Biedroń w rozmowie z Radiem Tok FM, odnosząc się do Marszu Równości, jaki miał miejsce w Białymstoku
 
 Opozycja próbuje wykorzystać skandaliczne wydarzenia z Białegostoku, by uderzyć w Prawo i Sprawiedliwość i Kościół katolicki. 
 

– Dla mnie osobiście jest to bardzo trudne, bo jestem gejem i działam w życiu publicznym. Boję się najgorszego – mówił Biedroń w radiowej audycji.

– Główną odpowiedzialność ponosi państwo bo to ono jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Chciałbym, żeby prawo było konsekwentne. Żeby podchodzono z taką surowością jak np. do artystów –przekonywał Robert Biedroń.

Na swoim profilu na Facebooku, pisał o tym, że odpowiedzialnośc ponoszą księża katoliccy.

 "(...) Politycy i biskupi powinni o tym pamiętać zanim po raz kolejny cynicznie nakręcą spiralę nienawiści przeciw jakiejś grupie obywateli" – napisał.

Lider Wiosny odniósł się również do naklejek "strefa wolna od LGBT", jakie rozprowadzała "Gazeta Polska"

– Proszę sobie wyobrazić naklejki - strefa wolna od ideologii katolickiej. Do czego to doprowadzi? – mówił lider Wiosny.

Histeria lewicy wskazuje, że na dobre mamy do czynienia z kampanią wyborczą. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że polityk - zdeklarowany gej, znany głównie ze swojej orientacji seksualnej, w wyborach do Parlamentu Europejskiego w tym "homofobicznym kraju" uzyskuje mandat europosła? 

bz/Tok FM