Prezydenta Donalda Trumpa w środę zapytano o to, czy Stany Zjednoczone powinny nałożyć na Rosję sankcje, w związku z tym, że ingerowała ona w wybory w USA. Ten jednak stwierdził, że o całej sprawie trzeba zapomnieć.

„Uważam, że powinniśmy zająć się swoimi sprawami. Komputery bardzo skomplikowały życie ludzi. W erze komputerów nikt nie wie dokładnie, co się dzieje” – stwierdził zaskakująco Trump w rozmowie z dziennikarzami na Florydzie.

Wcześniej pojawiały się informacje o tym, że prezydent elekt podaje w wątpliwość ustalenia amerykańskich agencji wywiadowczych, wedle których rosyjscy hakerzy wykradli tysiące maili z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, po czym przekazali je WikiLeaks – portalowi demaskatorskiemu – aby Trump mógł łatwiej wygrać wybory. Pojawiały się także informacje o tajnej analizie CIA, wedle której celem Moskwy nie było podważenie do amerykańskiego systemu wyborczego, a tylko zwycięstwo Trumpa. Rosja uznała, że zarzuty te są absurdalne.

Washington Post podaje, że administracja Obamy ma zamiar w czwartek ogłosić sankcje wobec Rosji właśnie za owe ingerencje w przebieg wyborów. Senator Lindsey Graham podczas podróży do Rygi przyznał, że Rosja powinna spodziewać się sankcji ze względu na cyberataki, jednak Trump przyznał, że nie słyszał tej wypowiedzi. Senator mówił m.in.: „Nadszedł czas, by Rosja zrozumiała, że co za dużo to niezdrowo”

dam/forsal.pl,Fronda.pl