Źle się dzieje w państwie Czerskim! Może się okazać, że królestwo Adama Michnika padnie szybciej, niż mogłoby się wydawać.

Sprzedaż "Gazety Wyborczej" spada, a tym samym lecą na łeb na szyję również wpływy z reklam. Remedium proponowane przez Michnika? Masowe zwolnienia i podniesienie cen gazety. 

Tego typu restrukturyzacja nie wróży dobrze przyszłości "Wyborczej", zakrawa raczej na chwytanie się ostatniej deski ratunku. 

Sprawę problemów Agory skomentował w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Michał Kobosko, dyrektor Atlantic Council, były naczelny m.in. „Newsweek Polska", „Dziennika Gazety Prawnej" i „Wprost”. Jak stwierdził, działania prowadzone obecnie przez włodarzy gazety sprawiają wrażenie "mieszania w szklance wody bez dodawania cukru". Dodał też, że na tego rodzaju ruchy może być już zwyczajnie za późno. 

Pracę w koncernie medialnym Michnika ma stracić aż 135 pracowników, którzy byli na etacie. Zakończona zostanie też sprzedaż jednego z bezpłatnych dodatków "Gazety Wyborczej" - "Metrocafe.pl". 

Cięcia kosztów, redukcje i zwolnienia są wynikiem coraz gorszych wpływów z reklam, jakie notuje Agora. Przychody reklamowe „Gazety Wyborczej” w pierwszej połowie tego roku zmalały o 21,4 proc. do 41,2 mln zł, a wpływy ze sprzedaży o 4,4 proc. do 51,7 mln zł.

Pracę stracić mają nie tylko szeregowi żołnierze z armii Michnika, ale także wysoka generalicja. Odejść ma zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Wojciech Fusk. 

Jak stwierdziła Ewa Wanat, był naczelna należącego do Agory radia TOK FM, analizując obecną sytuację, obecne przemiany mogą wynikać z coraz większego przechodzenia "Gazety" do internetu i stopniowej likwidacji wersji papierowej. Jak dodała, proces ten może ulegać jednak przymusowemu przyspieszeniu z uwagi na spadek przychodów ze spółek skarbu państwa. 

Widzimy więc, że bez bratniej pomocy przychylnych rządów, korona króla medialnego rynku może rychło spaść z głowy władcy Czerskiej.

daug