Niemcy w końcu będą mogli utworzyć nowy rząd. Choć wybory parlamentarne za Odrą odbyły się we wrześniu, zwycięska Angela Merkel przez długie miesiące nie była w stanie utworzyć koalicji. Najpierw posypał się projekt rządów chadecji z Zielonymi i liberałami, później ciągnęły się w nieskończoność negocjacje z socjaldemokracją.

Wszystko skończyło się w lutym spektakularnym upadkiem Martina Schulza, który stracił władzę w swojej partii, SPD, tracąc też szansę na wejście do przyszłego rządu. Merkel zdołała jednak wynegocjonować warunki nowego gabinetu - a w dzisiejszą niedzielę członkowie SPD w powszechnym głosowaniu zgodzili się na wejście ich partii do rządu.

Na ,,tak'' padło 66 proc. głosów - znacznie więcej, niż się spodziewano. To w sposób ostateczny otwiera drogę do utworzenia rządu i można się spodziewać, że najbliższe dni przyniosą skład nowego gabinetu. Dziś zwłaszcza po stronie SPD utrzymuje się pod tym względem jeszcze sporo niepewności.

Jest w każdym razie pewne, że nowy gabinet będzie w zasadnicznym stopniu kontynuacją poprzedniego, złożonego z przedstawicieli tych samych partii - CDU, CSU i SPD. Tym razem większa rola przypadnie jednak bawarskiej CSU, której szef Horst Seehofer obejmie tekę ministra spraw wewnętrznych. Dodatkowo ministerstwo finansów przechodzi w ręce SPD. Oba te kluczowe resorty w poprzednim gabinecie należały do CDU. To oznacza, że w polityce imigracyjnej będzie prawdopodobnie nieco więcej zamknięcia, z kolei budżet będzie musiał zdobyć się na większe nakłady socjalne.

mod/spiegel.de