Edukacja domowa jest w Niemczech nielegalna na mocy prawa datowanego na czasy hitlerowskie. W ostatnich czasach państwo stało się szczególnie uciążliwe pod względem jego narzucania - zabierając dzieci od ich rodzin, nakładając wysokie grzywny, a nawet skazując rodziców uprawiających homeschooling na karę pozbawienia wolności. Niemiecki Sąd Najwyższy twierdzi, że celem zakazu nauczania domowego jest "zapobieganie rozwijaniu się motywowanych filozoficznie i religijnie równoległych społeczeństw".

Notatka Departamentu Sprawiedliwości wysłana została w odpowiedzi na petycję Home School Legal Defense Association's o ponowne wysłuchanie przed pełnym składem ławy przysięgłych, sprawy rodziny Romeike, która uciekła z Niemiec z pięciorgiem dzieci, po tym jak nałożono na nią grzywnę i zagrożono utratą praw rodzicielskich. Zdarzyło się nawet tak, że policja eskortowała pod przymusem dzieci Romeike do szkoły.

Rodzinie w tym roku odmówiono azylu. Stało się to na życzenie administracji Obamy, po tym jak pierwotnie przyznał go sędzia imigracyjny Lawrence O. Burman w 2010 r.

We wniosku HLSDA o ponowne wysłuchanie, wysłanym 28 maja wnioskodawcy utrzymują, że złożony z trzech sędziów panel, który zajmował się sprawą zignorował kluczowe dowody i nie postępował według ustanowionych, w przypadkach prośby o azyl, norm prawnych.

W swojej odpowiedzi, Departament Sprawiedliwości zwrócił się do sądu o odrzucenie petycji o ponowną rozprawę, twierdząc, że Romeike byli sądzeni na podstawie ogólnie stosowanego prawa i nie ma żadnych dowodów na to, że Niemcy upatrzyli sobie jako cel religijnych edukatorów domowych. HSLDA mówi, że taka argumentacja zaprzecza oświadczeniu Niemieckiego Sądu Najwyższego.

Departament Sprawiedliwości z czasem utwierdził się w przekonaniu, że otwarty sprzeciw państwa niemieckiego do "rozwoju motywowanych filozoficznie i religijnie 'równoległych społeczeństw'" jest zaprojektowany by stworzyć "otwarte, pluralistyczne społeczeństwo".

- Nauczanie dzieci różnego pochodzenia tolerancji pozwala rozwinąć w Niemczech umiejętność działania jako w pełni funkcjonujący obywatel - głosi notatka. Utrzymuje się w niej, że prawdopodobieństwo jakoby osobami, którym przyświecają tak sofrmułowane cele kierował motyw prześladowczy, jest znikome.

Z kolei HLSDA twierdzi, że działania państwa niemieckiego mają znamiona prześladowania - co jest wystarczającym powodem do ubiegania się o azyl, w związku z tym 28 czerwca wysłała odpowiedź na notatkę Departamentu Sprawiedliwości.

- Uciszanie "nietolerancyjnych" by promować tolerancję nie tylko jest nielogiczne; jest także przeciwstawne jakiejkolwiek teorii wolności sumienia - polemizuje w odpowiedzi HSLDA.

- Prokurator generalny Holder próbuje odrzucić tę sprawę, ponieważ uważa, że namierzanie konkretnych grup w imię tolerancji mieści się w zakresie prawnych funkcji rządu - mówi Michael Farris, założyciel HSLDA i jej prezes. - To nie może być ostateczne stanowisko USA, jeśli nie chcemy zaprzeczyć esencji naszego oddania wolności. Próbujemy zapewnić dom dla tej rodziny, która w przeciwnym wypadku będzie musiała znów borykać się z grzywnami, więzieniem, i zabieraniem im dzieci siłą z powodu ich przekonań religijnych określających jak ich dzieci powinny być edukowane. Dlaczego prokurator generalny Holder uważa, że jest właściwym dla każdego państwa by czynić coś takiego rodzinie, tylko za homeschooling, nie wiem.

Jim Mason, prawnik z HLSDA, który współpracował z Farrisem przy tej sprawie, powiedział, że jest pełen nadziei, że sąd apelacyjny zajmie się sprawą. - Od kiedy sąd apelacyjny poprosił Departament Sprawiedliwości o odpowiedź na naszą petycję, wiemy, że jest przynajmniej jeden sędzia, który jest zainteresowany sprawą - powiedział. - Czas pokaże czy jest wystarczająco sędziów, którzy będą chcieli jej wysłuchać."

Decyzja o podjęciu lub odrzuceniu apelacji może nastąpić w każdej chwili.

MCC/LSN