Historię Adasia zna cała Polska. Chłopiec cudem odzyskał przytomność i dochodzi do zdrowia po skrajnym wychłodzeniu organizmu, w którym znalazł się kilka tygodni temu.
- Jak patrzymy na Adasia, to cieszymy się tym, co jest, dlatego że jesteśmy po bardzo trudnym etapie leczenia tego dziecka. W tej chwili pojawił się optymizm co do tego, że on może wrócić w stu procentach do pełnej sprawności. To będzie jeszcze wymagało czasu. Rehabilitacja, powiem w cudzysłowie, czyni cuda. W cudzysłowie dlatego, że ten cud był wielokrotnie dyskutowany, jeśli chodzi o to, co wydarzyło się z naszym pacjentem - mówił profesor Janusz Skalski w rozmowie z TVP INFO.
Dr Anna Świerczyńska ze szpitala w Krakowie - Prokocimiu przypomina, że po przyjęciu do szpitala Adaś nie potrafił nawet samodzielnie usiąść.
- Było to spowodowane obniżonym napięciem mięśniowym i obniżoną siłą mięśni. Teraz potrafi samodzielnie i stabilnie siedzieć, chwyta przedmioty – mówi dr Świerczyńska.
- Gdy przyjeżdża ktoś z rodziny, popisuje się, chce pokazać, co potrafi. Mówi: „zobacz, jak Adaś stoi”. Ale kiedy chodzi, muszę go jeszcze asekurować – opowiadała mama Adasia.
- Mamie 2-latek skarży się na ból, ale bawiąc się z dziećmi o nim zapomina. Elokwentny, komunikatywny, z silną motywacją do działania – ocenia lekarka.
Sab/Tvp.info