Po 16 (sic!) posiedzeniu sądu, zwycięska Najfeld powiedziała, że: „To powiew nadziei dla konserwatystów, żeby nie lękali się mówić. Moje uniewinnienie to dobra wiadomość i znak nadziei dla niezależnych publicystów, że nie należy dać się zastraszyć lewackim agresorom”. Znając wrażliwość niektórych polskich sędziów, którzy potrafią skazać za nazwanie morderstwa człowieka morderstwem i uznać, że określenie Biblii "gównem" jest artystyczną ekspresją, obawiałem się, że sprawa Joanny skończy się dla niej niepomyślnie. Czasami jednak okazuje się, że można liczyć na sprawiedliwość. Piszę „czasami” bowiem przykład krajów europejskich, gdzie poprawność polityczna knebluje usta nawet sędziom pokazuje, że można mieć uzasadnione obawy o miejsce przeciwników tolerancjonizmu w przestrzeni publicznej.

 

Środowiska lewicowe, aborcjoniści, tęczowi pretorianie czy inne mniejszości seksualne coraz częściej kierują pozwy przeciwko "inaczej myślącym", nawet nie po by proces wygrać, ale po to by nękać „homofobów” czy „antyaborcyjnych faszystów”. Środowiska te zresztą przyznają już otwarcie, że chodzi im o wyeliminowanie negatywnych opinii o homoseksualiźmie każdym możliwym sposobem. Nie jest tajemnicą (od dziś potwierdzoną sądownie), że środowiska feministyczne są na liście płac wielkich korporacji (ach ta nowoczesna "ideowa" lewica!), które produkują środki antykoncepcyjne czy wczesnoporonne. Po to również wysyłają do mediów swoich przedstawicieli handlowych, zwanych dla niepoznaki feministkami czy „obrońców praw człowieka”, którzy z  zatroskanymi i wyreżyserowanymi minami walczą o dobro współżyjących ze sobą nieletnich  by nabijać kieszenie wielkiemu biznesowi. Nikt rozsądny nie zaprzeczy również, że lekarzom, którzy masowo mordują dzieci nienarodzone zależy na refundacji aborcji i jej jak najszerszej legalizacji. Buisness is business. Tak jak Rosjanie potrzebują zielonych aktywistów by storpedować możliwość wydobycia w Polsce gazu łupkowego, tak producentom gumek i aborcjonistom  zależy by zamknąć usta nie tylko publicystom katolickim, ale również samemu papieżowi, co pokazuje wściekły atak na niego od początku jego pontyfikatu.


Środowiska lewicowe  na całym świecie mają otwarty kurek pieniędzy, które międzynarodówka dystrybuuje by zbudować tęczowy raj, z którego na wschód wylecą wszyscy wyznawcy Chrystusa czy Allacha (ci bronią się jeszcze  w miarę skutecznie). Nie jest więc dla nich problemem pozywanie dziennikarzy czy publicystów, którzy nie podzielają ich wiary w wyższość świata bez odwiecznych wartości moralnych. Najfeld przekonuje, że dzisiejszy wyrok otworzy usta wielu konserwatystom. Mam nadzieję, że tak się stanie. Jednak nie można przemilczać faktu, że nie wszystkich stać by przez 2,5 roku walczyć o wolność słowa i własne przekonania. Dotyczy to szczególnie niezależnych dziennikarzy, którzy nie mają ochrony prawnej dużej redakcji. Lawina pozwów sądowych jakie kierowane są na zachodzie przeciwko „homofobom”  i coraz wyraźniejszej akcji środowisk gejowskich w Polsce (patrz: pozew przeciwko „Rzeczpospolitej” i Terlikowskiemu) pokazują, że nękanie oraz prześladowanie karami finansowymi konserwatystów jest jednym ze sposobów walk bogatej lewackiej międzynarodówki.     


Joanna Najfeld miała być pierwszą ofiarą lobby aborcyjnego. Dzięki Bogu udało jej się wybronić. Niestety przyjdzie czas na następnych, którzy mogą nie mieć tyle determinacji co Joanna.   

 

Łukasz Adamski