"Oni pójdą na wybory. A ty?" i pokazuje agresywny tłum "obrońców krzyża" z Krakowskiego Przedmieścia i dewastujących stadion kiboli. Spot rozpoczyna się sekwencją ujęć pokazujących tłumy "obrońców krzyża" przed Pałacem Prezydenckim, skandujących "Jarosław, Jarosław". Widzimy agresywnych demonstrantów wyłamujących barierki i szarpiących się z policjantami. Jedna z kobiet dusi starszego mężczyznę. Po chwili widzimy strażnika miejskiego trzymającego się za głowę zaraz po tym, jak napadli na niego "obrońcy krzyża". Ludzie skandują: - Tusk albo Komorowski w łeb. - Nienawidzę ich! - krzyczy jeden z demonstrujących mężczyzn.



Teledyskowy charakter klipu powoduje, że ujęcia prędko się zmieniają. Szybko przenosimy się więc i po kilku na stadion piłkarski, gdzie oglądamy walkę kiboli z policjantami. Widzimy jak jeden z kiboli  kopie operatorkę kamery. Muzyka staje się coraz bardziej dynamiczna i głośna. Spot kończy się ciszą i pytaniem: "Oni pójdą na wybory. A ty?"

 

Znakomita propaganda. Redakcja wPolityce.pl porównuje nawet reklamówkę do Der Strumera, który również pokazywał powykrzywiane twarze nienawistnych Żydów. „Tu też mamy ludzi, którzy cech ludzkich nie mają. Nienawiścią wykrzywione twarze, obleśne wizerunki. W tle przerażająca, odbierająca w zamyśle rozum, muzyka. Wszystko wyrwane z kontekstów”- czytamy. To bardzo mocne porównanie. Ja bym chyba aż tak daleko nie szedł. Można oczywiście szukać takiej analogii, choć nie można nie zauważyć, że  naziści robili rzecz gorszą bowiem kreowali wizerunek Żydów swoimi wymyślonymi od początku do końca kreskówkami. Sztabowcy PO pokazali zaś prawdziwe ujęcia spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu tyle, że je sprytnie filmowo ze sobą zestawili w kilkunastosekundowym klipie. Filmik PO jest klasyczną manipulacją, które ma wykreować nieprawdziwy obraz pewnej grupy społecznej. Gdyby PiS poszedł tą samą drogą jego sztabowcy  powinni pokazać fragmenty filmu „Krzyż” Stankiewicz i Pospieszalskiego, gdzie wyborcy jak na dłoni widzą  obecnych wyborców PO i Palikota, którzy sikają na znicze, zbijają krzyż z puszek po piwie, popychają modlących się ludzi i nachlani życzą śmierci Jarosławowi Kaczyńskiemu. „Oni pójdą na wybory, A ty?”. Tam agresja jest setki razy mocniejsza niż wśród „obrońców krzyża”.

 

Niska frekwencja może pogrążyć PO. Wiedzą o tym jej politycy oraz nawet Adam Michnik, który postawił absurdalna tezę, że młody człowiek, który emigruje z Polski, najpierw powinien zagłosować przeciwko PiS-owi. W 2007 roku mieliśmy przewrotną kampanię „zabierz babci dowód” i akcję „Idź na wybory. Zmieniaj Polskę”. Pierwsza byłą stricte wyborczą akcją PSL-u, druga rzekomo obywatelską akcją, która jednak wydawała się być zakamuflowanym mobilizowaniem elektoratu PO.  Dziś nikomu nie przychodzi do głowy zabawa w niuanse i żonglerka słowem. Dziś sytuacja jest tak tragiczna dla faceta, który nie tak dawno chwalił się butnie we „Wprost”, że nie ma z kim przegrać, że jego ludzie muszą stosować tępą i prostacką łopatologię, która ma uświadomić Polakom, że Kaczor się zbliża.  Tyle, że dziś ludzie nie widzą już w Tusku fajnego kolesia, który zrobi z Polski drugą Irlandię. Młodzi ludzie zdają sobie sprawę, że zamiast polskiego Toniego Blaira dostali lepiej opakowanego Edwarda Gierka.  

 

Zapewne spot PO to początek brutalnej walki z Kaczyńskim. To będzie najciekawszy tydzień kampanii, który, jak mówi plotka, może zakończyć się wykorzystaniem manipulacji związanej z katastrofą smoleńską.  Patrząc na żenujący spot PO można być pewnym, że ekipa Tuska posunie się do każdej manipulacji by nie przegrać najbliższych wyborów. Może nawet powrócą „wilcze oczy”.

 

Łukasz Adamski