Oczywiście Wanda Nowicka, ta sama, która sromotnie przegrała proces z Joanną Najfeld o to czy jest na liście płac wielkiego biznesu, „błyszczała” w debacie najmocniej.  Pretorianie Palikota tworzą naprawdę niezłą kompanię. Tydzień temu swoje „opanowanie” i rzeczowość pokazał Robert Biedroń, wczoraj po bandzie jechała jego koleżanka, która znana jest z wyznawania przestarzałych teorii na temat początków życia ludzkiego. „Ona przemawiała w duchu niezachwianej pewności nieubłaganych praw historii przy którym język komunistycznych politgramot jawi się jako wyważony i pełen respektu dla cudzych racji”- zauważa Zaremba.


A więc Nowicka nawet nie starała się ukryć swoich autorytarnych zapędów (nie te czasy gdy SLD temperował jakobinizm swoich ludzi). Jej zdaniem biskup Henryk Hoser nie ma prawa oceniać, że in vitro jest niemoralne z punktu widzenia katolicyzmu. Zdaniem, pożal się Boże, aniołka Palikota jest to „język nienawiści” i powinien być zakazany. Oczywiście w  porządku obrad obecne były brednie mówiące, że Kościół ingeruje w Polsce w politykę  i postulaty wyprowadzenia religii ze szkół. Zresztą plotka głosi, że w rozmowach koalicyjnych z PO, Palikot będzie domagał się dla siebie ministerstwa edukacji, więc ten temat jest z uporem maniaka lansowany przez „nową lewicę”.  Oby to była tylko plotka. Jak zwykle lewicowcy starali się wmówić reszcie, że w Polsce katolicka większość zmusza do chodzenia na religię mniejszość (ach ta demokracja!) . Jednak na pytanie posłanki Jakubiak o dowody na taką tezę, słychać było krępujące milczenie.  No i na koniec prawdziwa bomba: otóż według postępowców 70 proc. młodzieży odrzuca w Polsce Kościół! Skąd więc te tylko te 7 proc. poparcia? To wie tylko Nowicka.

 

Nie sądziłem, że na polskie salony tak szybko zostaną wpuszczeni agresywni laicyści. Niestety walka o europejskie dziedzictwo i tradycję będzie się toczyć  i w naszym kraju. Wojna się rozpoczęła i była chyba nieunikniona . Słuchając żołnierzy Palikota czy czytając artykuły nowej lewicy nie można nie zauważyć, że ci ludzie dążą do usunięcia chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej, przekonując, że laicki charakter państwa wymaga by publiczna przestrzeń była wolna o religijnych symboli. Nie możemy jednak przyjąć tego argumentu. Państwo neutralne światopoglądowo to państwo, które nie wspiera żadnej ideologii. Laicyzm, czyli idea, która zakłada rugowanie symboli religijnych, jest ideologią. Państwo zdejmując krzyż ze ściany opowiada się po jednej stronie sporu.   W ostatnim numerze "Gazety Polskiej", fantastyczny tekst napisała córka legendarnej komunistycznej terrorystki z RAF, Bettina Roehl. Zauważyła ona,  niemieccy politycy, którzy w zeszłym tygodniu protestowali przeciwko występowi Benedykta XVI w Bundestagu, złamali europejskie prawo antydyskryminacyjne. W Unii nie wolno nikomu odmawiać jego praw ze względu na religię jaką wyznaje. Nie wolno nikogo również dyskryminować ze względu na jego stan cywilny. Papież ma prawo żyć w celibacie i nie posiadać żony. Nie wolno również dyskryminować nikogo ze względu na wiek, poglądy polityczne czy filozoficzne. Niemcy jednak złamali to prawo w stosunku do Ratzingera. Prawa chrześcijan są dziś powszechnie łamane w Europie, na co zwrócił uwagę Trybunał w Strasburgu odnosząc się do kwestii krzyża we włoskich szkołach. Teraz armia laicystów idzie do Sejmu, by wprowadzić dyskryminację wyznawców Jezusa.

 

Możemy jednak z nimi wygrać. I to w ramach prawa jakie sami stworzyli.  Prawo antydyskryminacyjne nie pozwala chyba na tolerowanie mowę nienawiści względem chrześcijan, nieprawdaż?

 

Łukasz Adamski