„Rzeczpospolita” twierdzi, że po expose premiera stosunki w koalicji nie są najlepsze. PSL często kwestionuje niektóre propozycje PO. Jak twierdzi "Rz", konfliktowi bacznie przygląda się SLD, który chętnie zastąpiłby ludowców w rządzie. Testem dla nowej koalicji może się okazać porozumienie medialne. Jak mówi informator "Rz" z TVP w rozmowach bierze udział także Ruch Palikota, ale nie wiadomo, czy zdecyduje się na współpracę z PO. - Wizerunkowo jest im to nie na rękę - podkreśla. Rzecznik RP Andrzej Rozenek przekonuje jednak, że jego ugrupowanie nie wejdzie w koalicję PO, bo „Platforma zachowuje się skandalicznie”. Oficjalnie również SLD odcina się od spekulacji o wejściu lewicy do koalicji. Jednak już polityk z otoczenia Grzegorza Schetyny podkreśla, że  "ktoś z otoczenia Donalda Tuska może chcieć nowego rozdania". Niektórzy politycy Platformy przyznają jednak w „Rz” , że rozmowy z lewicą o TVP to raczej straszak na PSL. „Kilka osób chce nowego rozdania i rozpowiada o konfliktach. Donald przeczołguje PSL, by było tak posłuszne jak Platforma” - mówi poseł PO- informuje „Rzeczpospolita”.


Donald Tusk po ostatnich wyborach ma władzę, jaką poza Victorem Orbanem nie może się nikt w Unii Europejskiej pochwalić. Po wyeliminowaniu ( możliwe, że tylko tymczasowo) z gry Grzegorza Schetyny, premier nie ma również znaczącej opozycji wewnątrz swojej partii. Na dodatek nie ma ważnej stacji telewizyjnej, która nie byłaby przychylna PO. Większość prasy w Polsce również jest prorządowa. Na każdym kroku widzimy jak premier skrzętnie swoją pozycję wykorzystuje. Trudno więc się dziwić, że chce on spacyfikować Waldemara Pawlaka na tyle by przestał za wiele żądać. W poprzedniej kadencji Sejmu PO potrzebowała w koalicji PSL, który wydawał się jedynym możliwym sojusznikiem Partii. Dziś Platforma nie musi już liczyć się ze swoim „partnerem” z powodu wejścia do Sejmu Ruchu Palikota i zmiany warty w osłabionym drastycznie SLD, której szef Leszek Miller może przetrwać właśnie dzięki wprowadzeniu ludzi lewicy do spółek skarbu państwa, telewizji czy nawet na mało znaczące rządowe posady. Na dodatek Tusk ma wymarzoną opozycję, która jest ( dosłownie) podzielona i topnieje w sondażach. Niektórzy komentatorzy zwracają więc uwagę, że Tusk może bez przeszkód zaprzęgnąć do rządu Palikota czy Millera. Jednak trudno nie zauważyć, że o ile Leszek Miller w koalicji może spowodować jedynie konflikt z niewielką grupą konserwatystów, to już Palikot doprowadziłby do silniejszego ostrzału Tuska. Trudno sobie wyobrazić by Tusk, który kreuje się na centrowca i alternatywę dla skrajnej lewicy i katolickich oszołomów ( patrz: słowa z expose o krzyżu i ubezpieczeniach księży) brałby do koalicji ludzi z „Nie” i „Faktów i Mitów”. Szczególnie ostatnia wojna Gazety Wyborczej z Kotlińskim pokazuje, że Palikot nie potrafi zapanować nad własnymi ludźmi.  Nasuwa się również pytanie jakby na taką koalicje zareagowali wszyscy ci politycy PO, którzy zostali obnażeni w książce Palikota. Oczywiście Tusk mógłby zaproponować Palikotowi udział w rządzie bez antyklerykalnej części partii. Jednak wydaje się, że duet Rozenek/Kotliński zaczyna szachować samego Palikota. Prędzej więc skłonny jestem przychylić się do opinii, że Tusk będzie robił wszystko by rozbijać od środka RP i pomagać Millerowi wyciągać jego bezideowych posłów do SLD. To najlepszy scenariusz dla premiera.  

 

Najprawdopodobniej w rozmowach z Millerem i Palikotem, o których informuje „Rz” chodzi więc o to by postraszyć dziś PSL, który przez cztery lata przyzwyczaił się do ciepłych posad w całej Polsce. Waldemar Pawlak wie, że naprawdę bardzo łatwo może go zastąpić Leszek Miller i dlatego pozostanie on raczej wiernym żołnierzem Donalda Tuska. Pamiętajmy jednak, że władza absolutna korumpuje absolutnie. A to prowadzi często do upadku. Dziś Tusk jest potężniejszy niż ktokolwiek w historii III RP. Jednak nie jest nieśmiertelny. Wróg może mu jednak wyrosnąć wewnątrz Partii. Nie zapominajmy jak wyglądały przetasowania w PZPR.

 

Łukasz Adamski